Photo: Gabriela Harvey
Nadine Sierra, wielka wschodząca gwiazda opery, wczoraj po
południu dała recital w Park Avenue Armory i jestem pewien, że wszyscy w Park
Avenue pozostali pod wielkim wrażeniem.
Śpiewała w niezwykle eleganckiej, starej sali wyłożonej
cennym wiśniowym drewnem. Za nią widniały trzy ogromne olejne portrety żołnierzy z XIX
wieku, być może właśnie wrócili z Wojny Domowej, w pełnym rynsztunku z pasami, wąsami, butami.
Nadine zdawała się nie zauważać, że patrzą na nią z góry, ale oni
prawdopodobnie wiercili się w swoich
grobach.
Wspaniała we wszystkim, co
ma na sobie, Nadine pojawiała się
na scenie jak zwykle uśmiechnięta i olśniewająca w efektownej pomarańczowej sukience.
Wszystkie kobiety były w nią wpatrzone a
wszyscy mężczyźni oniemieli z zachwytu.
Na pianinie akompaniował jej przyjaciel Bryan Wagorn, który
był odpowiednio stonowany w swojej nowojorskiej czerni. Ich kontakt z publicznością był nieomylny i
było również jasne, że cieszą się sobą nawzajem - oddani przyjaciele, szanujący się koledzy z drużyny i genialni
artyści!
Bonusem dla nas była obecność legendarnej mezzosopranistki Marilyn Horne.
Nadine złożyła jej ciepły i wdzięczny hołd dedykując pieśń, na co pani Horne odpowiedziała
podziękowaniem. Wszystko doskonale słyszała z tylnego rzędu.
To było wspaniałe! Tom Harvey
O programie ...
Artystyczny melanż pieśni Richarda Straussa, Schuberta i
Schumanna oraz utworów Barbera z cyklu "Hermit".
Po przerwie nastąpiła zmiana nastroju ... hołd dla
Zarzueli w "Me llaman la
primorosa" z "El barbero de Sevilla" Gerónimo Giméneza z 1901 roku. Potem nastąpił nieznany mi utwór Joaquin
Rodrigo z połowy XX wieku "Cuatro madrigales amatorios". W ostatniej pieśni tej części wieczoru
"De los álamos vengo, madre"
finalna nuta wydawała się nie mieć końca ... zarówno solistka, jak i
publiczność była jakby w transie.
Następnie mieliśmy nieznane mi pieśni
Turiny do słów Lope De Vegi, pisarza
zwanego "hiszpańskim Szekspirem".
Kolejna zmiana nastroju stała się okazją świętowania
portugalskich korzeni Nadine Sierra. "Enganho novo" Bragi, zabawną piosenkę o piosence zaśpiewała z
prędkością światła! "Melodia sentymentalna" Heitora Villa-Lobosa była następna. Jej
romantyczny, liryczny nastrój pokazał zadziwiającą zdolność Nadine Sierra do zmiany nastroju w kilka sekund.
Niewielu jest takich, którzy mają równie nieskazitelne umiejętności śpiewania i zdolności aktorskie .
Hołdem dla Leonarda Bernsteina była stosunkowo mało
znana "A Julia Burgos."
Nagrana tylko raz, ale wkrótce znów usłyszymy ją na płycie Nadine.
Recital zakończył się "Pięknym marzycielem"
Stephena Fostera, dedykowanym pani Horne.
Jedyny bis "O
mio babbino caro" z "Gianni Schicchi" poświęcony Ojcu
Nadine stał się operowym gwoździem programu!
Gabriela
Photo: Gabriela Harvey
Wersja angielska
Nadine Sierra, the grand opera star still rising, gave a recital yesterday afternoon at the Park Avenue Armory, and all of Park Avenue felt her presence, I am certain.
She sang in a powerfully elegant and ancient room lined in rich cherry wood. Behind her rose three massive oil portraits of 19th century soldiers, perhaps just back from the Civil War, in their sashes, mustaches and boots. Nadine seemed never to notice them gazing down at her, but they were probably spinning in their graves.
Gorgeous in anything she wears, Nadine appeared on stage smiling as always and dazzling in a striking orange dress. All the women were glued to her, and all the men swooned.
She was accompanied on piano by her friend Bryan Wagorn who was appropriately quiet in his New York black. Although their contact with the audience was unerring, it was also clear that they enjoyed entertaining each other--dear friends, mutually respectful teammates, and brilliant artists!
As a bonus, the legendary mezzo soprano, Marilyn Horne, was in attendance. Nadine offered a warm and grateful tribute, and a special song, to which Ms. Horne responded with a thank you of her own. No surprise, she had no difficulty being heard from the back row.
It was grand! Tom Harvey
About the program…
An artful blend of Richard Strauss, Schubert and Schumann songs followed by Barber’s “Hermit” songs.
After an intermission, a change of mood… an homage to Zarzuela in "Me llaman la primorosa" from Gerónimo Giménez's 1901 “El barbero de Sevilla.” This followed by unknown to me Joaquin Rodrigo's mid 20th c. “Cuatro madrigales amatorios.” In the final song "De los álamos vengo, madre" the last note seemed never ending…both the singer and the audience in a trance.
Again, the Turina songs which came next were not familiar. They celebrate Lope De Vega, a playwright known as the “Spanish Shakespeare.”
Following another change of mood, a celebration of Nadine Sierra’s Portuguese roots. Braga’s “Enganho novo,” a playful pitter-patter song, sung at the speed of light! Heitor Villa-Lobos' "Melodia sentimental" came next. Its romantic, lyrical mood underlined Ms. Sierra’s amazing ability to change the mood in seconds. Her flawless singing and acting ability is matched by few.
A tribute to Leonard Bernstein followed with the relatively unknown “A Julia Burgos.” Recorded only once, but soon to be heard again on a release from Nadine.
The recital ended with Stephen Foster’s “Beautiful Dreamer,” a tribute to Ms. Horne.
The only encore “O mio babbino caro,” from “Gianni Schicchi,” dedicated to Nadine’s Father was an operatic show-stopper !
Gabriela
Dzieki za goscinnosc i perfekcyjne tlumaczenie Pani Ewo!!!!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :) Nadine Sierra jest przeurocza i taka utalentowana.
UsuńSuper mijesce, polecam także http://www.energiaduchowa.pl/rytualy-egipskie/
OdpowiedzUsuń