Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rusałka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rusałka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 marca 2017

Rusałka - 25.03.2017 - Opera Nova

 Photo: Opera Nova
Dlaczego trafiłyśmy w sobotę z moją przyjaciółką I. na "Rusałkę" zamiast na "Idomeneusza króla Krety" dosyć trudno wyjaśnić. Zmiana decyzji nastąpiła w drodze z Torunia do Bydgoszczy. Tak się jakoś zadziało. Obie chyba potrzebowałyśmy tego dnia przedstawienia na żywo bardziej niż opery w kinie. Wszystkie bilety były wysprzedane, w kolejce czekałyśmy, żeby kupić wejściówki, ale po kilku minutach podeszła do nas sympatyczna pani, która powiedziała, że ma dwa wolne bilety i może nam je nawet podarować. Miło, prawda?

Właściwie lepiej by było, gdyby I. napisała o tym spektaklu, bo ja nie jestem obiektywna - bardzo lubię tę muzykę, podoba mi się bydgoskie przedstawie, a ona go wcześniej nie widziała. Obie natomiast byłyśmy na transmisji "Rusałki" z  MET. I. na razie nie pisze, więc powiem, że na początku podobała jej się bardziej nowojorska wersja, bo jak to określiła, była bardziej hollywodzka - barwna, kipiąca od emocji. Miała w pamięci bardzo wyrazistą, seksowną Kristine Opolais w tytułowej roli.
Powoli jednak przekonywała się do przedstawienia, na którym byłyśmy, w klimacie bardziej słowiańskiego, "naszego". Zgodnie stwierdziłyśmy, że duże wrażenie robi baśniowa, wodna scenografia z kamiennym mostem w centrum, scenografia świateł i dobrze byłoby, żeby całe przedstawienie było utrzymane w tej konwencji. Piękne były wszystkie sceny baletowe - w drugim akcie np. szczególnie podobał nam się  taniec kropli deszczu. Tramwaje, dzieci z wózkami, muszle, pomniki bydgoskie, ludzi z rybimi głowami i inne gadżety tego typu najlepiej byłoby usunąć!  Oczywiście najważniejsza jest muzyka i ona czaruje jak zawsze najbardziej.  Anna Wierzbicka ślicznie zaśpiewała swoją rolę. Wydaje się, że uwagę bardziej skoncentrowała na  stronie wokalnej, jakby emocjonalnie dopiero Rusałkę odkrywała - przydałoby się nam, aby bardziej pokazała swoje uczucia. Ta postać przeżywa metamorfozę, co świetne oddała Opolais, a na co u Anny Wierzbickiej trzeba chyba trochę poczekać - musi ta rola w niej dojrzeć. Może też reżyser zbyt dużo dał tej postaci aktywności, które mogą przeszkadzać w pogłębieniu psychologicznym postaci... Dlaczego w finale bawi się skakanką jak mała dziewczynka? Cały czas jest niedojrzała do miłości? Proces zraśnięcia się z rolą nastąpił już u Tadeusza Szlenkiera.  Partia Księcia przeznaczona jest dla tenora lirycznego, potrzebny jest w niej też wokalny "muskuł", którego śpiewakowi nie brakuje, jednak to co mi się najbardziej podobało, to że dał swojemu scenicznemu wcieleniu dużo ciepła. Właściwie to była postać, której można było najbardziej współczuć - dla mniej finał, gdy Książę śpiewa "Libej, mne libej..." był niezwykle wzruszający.
I. zdziwiła się bardzo fizyczną formą jaką przybrała Jezibaba - czemu wredna wiedźma ma być ładną malarką? - bez sensu raczej,  ale wykonanie Dariny Gapicz bardzo udane. Świetny był także Kuchcik Victorii Vatutiny i wszystkie rusałki - Krystyna Nowak, Aleksandra Pliszka, Ewa Banasiak, Mariola Winkler-Kołtyś, Anna Baran, Lidia Golińska. O Wodniku i Obcej Księżnej wolałabym się nie wypowiadać, bo pomysły reżyserskie w ich przypadku były mocno nietrafione no i jakoś nie przekonali do siebie.

Przedstawienie  się podobało,  publiczność wstała z miejsc. Nam też bardzo pomogło po ciężkim tygodniu i przed podobnym w perspektywie.
Teraz tylko pytanie jak obejrzeć zaległego "Idomeneusza, króla Krety" ...

Photo: Opera Nova

 Anna Wierzbicka
(Nie ma zdjęcia w roli Rusałki)


Wodnik   Jacek Greszta
Rusałka   Anna Wierzbicka
Jezibaba   Darina Gapicz
Książę   Tadeusz Szlenkier
Obca Księżna   Katarzyna Nowak-Stańczyk
Leśniczy   Szymon Rona
Kuchcik   Victoria Vatutina
Leśne nimfy: Krystyna Nowak, Aleksandra Pliszka,Ewa Banasiak,Mariola Winkler-Kołtyś,Anna Baran,Lidia Golińska
dyryguje Maciej Figas

poniedziałek, 27 lutego 2017

Rusałka - 25.2.2017 - MET in HD

 Photo: MET
Tak dziwnie się złożyło, że w czasie weekendu oglądałam dwa przedstawienia o "stawaniu się człowiekiem" - oba dosyć gorzkie i oba bardzo piękne: "Pinokia" w Gdańsku i "Rusałkę" z MET. Mary Zimmerman prosto, efektownie i efektywnie opowiedziała historię "Rusałki". Lubię jej inscenizacje, a zwłaszcza Lucię di Lammermoore. Ma moim zdaniem "dobrą rękę" do opery, potrafi wydobyć z fabuły to, co istotne i nie ucieka w publicystykę. Już naprawdę dosyć trudno mnie zaskoczyć, ale kiedy odsłoniła się kurtyna w ostatnim akcie, pomyślałam: " Ale inteligentna kobieta z tej MZ", bo publiczność podobnie jak Rusałka przeżywa moment deziluzji. Odsłonił się dla mnie sens "cytatów" scenograficznych; od początku wiele scen nasuwało mi na myśl oglądane wcześniej spektakle. W pierwszym akcie Zimmerman nawiązywała do inscenizacji Schenka, którą pamiętamy z poprzedniej transmisji - ogromne, trochę kiczowate drzewo na środku sceny, na którym Rusałka śpiewa arię "Měsíčku na nebo hlubokém", nimfy w zielonych kostiumach, zwierzęta, które usługują Jezibabie to dziecinny, naiwny świat młodej dziewczyny. Potem, gdy po "operacji" pojawia się jak strzyga w południe z groźnie ubrudzonymi ustami (krew?), widzimy ją w symbolicznej przestrzeni w stylu Deckera albo Carsena. 
 Photo: MET
Czerwono - zielony akt trzeci na zamku Księcia znowu jest dla mnie aluzją do Schenka. Koniec to dekonstrukcja scenografii, która jest nie tylko w strzępach, brudna,  ale jakby wywrócona na drugą stronę, pokazuje "szwy", taka jaką mamy w większości inscenizacji obecnie oglądanych na scenie. Odczytuję to w ten sposób, że Zimmermann zaprezentowała nam w skrócie ewolucję przestrzeni scenicznej i obrazu świata na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jezibaba, śpiewa, że ten dopiero stał się naprawdę człowiekiem, kto unurzał ręce w krwi i ten pogląd zdaje się podzielać większość reżyserów. Tak jak Jezibaba starają się wciąż udowadniać, że jesteśmy naiwni wierząc w dobroć i szczęśliwe zakończenie naszych historii, bo człowiek jest zły, niezdolny do pozytywnych uczuć. Jednak Rusałka takiemu przekonaniu nie chce się poddać i ludzka staje się przez cierpienie i przebaczenie. Nie sentymentalnie to jest ukazane, a wzruszająco.  Bo też bardzo utalentowani artyści spotkali się na scenie i było to przedstawienie i zagrane i zaśpiewane wspaniale. Najlepsze dla mnie w tym sezonie transmisji z MET. Przede wszystkim Kristine Opolais stworzyła kompletną kreację aktorską i wokalną. Oczami, mimiką, całym ciałem pokazywała uczucia swojej postaci. Głos jej brzmiał wyjątkowo szlachetnie, pewnie, z mocnymi, czystymi górami. Pozytywnie zaskoczył mnie Brandon Jovanovich, którego miałam okazję słyszeć pierwszy raz. Męski, ale i finezyjny Książę,  prawdziwa pokusa rusałek. Co prawda, jak wielu tenorów, brał wysokie C w finale trochę nerwowo (pewnie się nie znam, jednak wydaje mi się, że Dworzak, źle napisał ten fragment, skoro sprawia na ogół trudności śpiewakom i brzmi nienaturalnie), ale poza tym jestem nadal pod wrażeniem tego wykonania. Para głównych bohaterów w końcowych scenach była po prostu rewelacyjna - namiętna, czuła, prawdziwa w emocjach...

Jamie Barton z pewnością przejdzie do historii jako jedna z najlepszych Jezibab. Głos o wspaniałej barwie, mocy, perfekcyjna technicznie i do tego co ona wyprawiała z twarzą! Eric Owens może nie dorównywał swojej koleżance aktorsko, jednak stworzył ładną, ojcowską postać Wodnika i podobało nam się jego śpiewanie, bo dysponuje basem głębokim, "dębowym", zapada w pamięć. Katarina Dalayman natomiast jako Księżna wniosła do roli czegoś indywidualnego, wyróżniającego ją.
Śpieszę także donieść z radością, że polonez  w trzecim akcie nie nudził i nie straszył. Choreografia odzwierciedlała niechęć i pogardę, jaką towarzystwo na zamku miało do dziewczyny znikąd. Może oglądali "Trędowatą" Hoffmana? Kto wie ...


Rusalka: Kristine Opolais
Prince: Brandon Jovanovich
Princess: Katarina Dalayman
Jezibaba: Jamie Barton
Gnome: Eric Owens
Kitchen Boy: Daniela Mack
Gamekeeper: Alan Opie
First Sprite: Hyesang Park
Second Sprite: Megan Marino
Third Sprite: Cassandra Zoé Velasco
Hunter: Anthony Clark Evans
Conductor: Mark Elder
Production: Mary Zimmerman
Set Designer: Daniel Ostling
Costume Designer: Mara Blumenfeld
Lighting Designer: .T. J. Gerckens
Choreographer: Austin McCormick

wtorek, 16 września 2014

Lodowa Rusałka

Antonin Dworzak pewnie wyobrażał sobie swoją "Rusałkę" tak jak wystawił ją Otto Schenk  i jak ją wyreżyserowali czescy filmowcy Václav Kašlík albo Bohumil Zoul  - baśniowo, tak że można wybrać się na nią nawet z przedszkolakami a ich dziadkowie i babcie nie wyjdą oburzeni z sali. Jak wiemy większość współczesnych realizatorów stara się wydobyć z historii nimfy wodnej zakochanej w księciu treści, które zdecydowanie nie nadają się, by pokazywać je dzieciom. W tym roku miałam okazję oglądać "Rusałkę" w transmisjach z Metropolitan Opera i Wiener Staatsoper i jestem trochę rozdarta, bo choć w każdej  podobało mi się wiele rzeczy, to jednak także wiele bym usunęła lub zmieniła. Idealna byłaby taka, w której można byłoby wybrać pewne elementy z obu i scalić w nową jakość. O nowojorskiej "Rusałce", tej bardzo tradycyjnej, jeszcze może kiedyś napiszę, a dzisiaj garść refleksji o wiedeńskiej. 

Myślę, że reżyser Sven-Eric Bechtolf chciał nam przede wszystkim opowiedzieć o lękach młodej dziewczyny przed związkami z mężczyznami, szczególnie zaś przed ich fizyczną stroną. Rusałka wychowuje się w świecie, w którym dominującą figurą jest Wodnik (doskonały bas Gunter Groissbock) - nimfy są mu uległe.  Projekcją obaw są sceny baletowe z drugiego aktu, które jak film wyświetlają się przed oczami Rusałki - brzuchaty młodożeniec w śmiesznych kalesonach za wszelką cenę stara się skonsumować małżeństwo z opierająca się temu panną młodą. Stojące na środku łoże małżeńskie przypomina katafalk. Książę nie może sobie poradzić z rezerwą i bierną oschłością Rusałki, dlatego odchodzi z Obcą Księżną.
   
Ukraińska śpiewaczka Olga Bezsmertna, zastępująca Kristine Opolais, dała Rusałce młodość i naturalność. Być może była swoim debiutem stremowana a być może zabrakło jej jeszcze doświadczenia scenicznego, bo jej postać nikła wśród innych na scenie, zwłaszcza w pierwszym akcie. Z drugiej strony ta pewna nieśmiałość dodawała jej wiarygodności - była naprawdę wzruszająca, kiedy opuszczona przez Księcia tańczyła ze swoją ślubną, białą sukienką. Podobnie było ze stroną wokalną - śpiewała poprawnie, ale jej głos niczym specjalnie się dla mnie nie wyróżniał (czasami nawet brzmiał nieprzyjemnie ostro).

Piotrowi Beczale udało się, podobnie jak w produkcji MET, pogłębić postać Księcia, nadać mu rysy faustyczne. Książę w jego interpretacji nie jest z gruntu złym człowiekiem, poszukuje, popełnia błędy, chce je potem naprawić, odkupić swoje winy. Pięknie zaśpiewał - jest to moim zdaniem jedna z partii, w której nie ma teraz sobie równych.


Świat fantastyczny w wiedeńskiej realizacji pokazano nie dobrodusznie i nie bajkowo. Śnieg, oblodzone drzewa podkreślały jego nieprzychylność. Demoniczna Jezibaba (Janina Baechle) zabiła naprawdę Kuchcika i wspólnie z rusałkami - białowłosymi strzygami (ładne, ale śpiewem mnie nie zachwyciły) wypiły z niego krew. I to ma sens! Dzięki temu nareszcie uświadamiamy sobie grozę losu, jaki spotkał Rusałkę, bo stała się wiją, upiorem jak jej siostry. Jezibaba i Obca Księżniczka (Monika Bohinec)  są ubrane w takie same stroje, tylko w innych kolorach - wynika z tego, że Książę dał się skusić złym mocom i wpadł w zastawioną przez nie  sieć. Rusałka po pocałunku oplata go jak pajęczyca w coś w rodzaju kokonu, ale na koniec przytula się i czule dotyka, jak w pierwszej scenie ich spotkania...
Oboje głównych bohaterów łączy to, że nie pasują do swoich światów, szukają czegoś poza nimi, ale nie potrafią odnaleźć się w nowej, niebezpiecznej dla nich rzeczywistości, co kończy się dla nich tragicznie.

PS.1 Transmisje z Wiener Staatsoper wymagają naprawdę bardzo dobrego łącza internetowego!) 
PS.2 Nasze domy operowe też mogą śmiało transmitować swoje przedstawienia w świat- dyrygenci, orkiestry, śpiewacy nie muszą mieć kompleksów wobec artystów wiedeńskich :)

sobota, 28 kwietnia 2012

Rusałka - 28.04.2012 Opera Nova Bydgoszcz

Pierwsze wrażenie, kiedy odsłania się kurtyna jest takie: "Ooooooo! Jaki piękny widok! Głęboko granatowe niebo, ogromny księżyc, woda, most. To przecież dzieje się za ścianami opery, bo  ten właśnie most przez Brdę jest tuż obok...! Ta  "Rusałka" cieszy oczy. Uszy też, bo muzykę napisał przecież Antonin Dvorak.

Obsada:
Wodnik: Jacek Greszta

Rusałka: Magdalena Polkowska
Jezibaba: Anetta Szczesik-Wakarecy
Książę: Tadeusz Szlenkier
Obca Księżniczka: Katarzyna Nowak-Stańczyk
Leśniczy: Pavlo Tolstoy
Kuchcik: Victoria Vatutina
Leśne Boginki: Krystyna Nowak,Marta Ustyniak,Ewa Banasiak,Mariola Winkler-Kołtyś,Dorota Sobczak,Lidia Golińska
dyrygent: Maciej Figas
Reżyser: Kristine Wuss
Scenografia i kostiumy: Mariusz Napierała
Choreografia: Iwona Runowska

Główną bohaterkę, Rusałkę,  nieszczęśliwie zakochaną się w Księciu gra Magdalena Polkowska. Jest wzruszająca, doskonała aktorsko, ale jej głos jest zbyt delikatny do pierwszoplanowej roli i nie brzmi dobrze w przestrzeni opery, przecież nie tak dużej. Może jeszcze popracuje nad techniką, rozwinie się...


http://bi.gazeta.pl/im/7/11627/z11627587X.jpg
Tadeusz Szlenkier za to w roli Księcia bardzo mi się podobał.  Pierwszy raz go słyszałam. Śliczny głos, doskonała emisja. Był dla mnie najlepszy z całego zespołu wykonawców.

Oprócz bajkowej scenografii duża pochwała dla choreografii w przedstawieniu ! Przemyślałabym jednak czy warto, aby po moście spacerowali ludzie ubrani w stroje z czasów  Andersena, kiedy w wodnym świecie pod mostem wykonywane są kluczowe dla spektakle arie. Odciąga to uwagę od śpiewaków.

Dodatkowe atrakcje tego premierowego wieczoru:
- Ambasador Republiki Czeskiej, konsul honorowy tego kraju, parlamentarzyści, władze Bydgoszczy (których ostatnio nie darzę sympatią, bo niszczą wypracowane z trudem przez ostanie lata dobre relacje z Toruniem). Sławomir Pietras z poczuciem humoru zapowiadał przedstawienie - ogłosił publicznie, że być może w przyszłym roku będzie się odbywał przy okazji festiwalu operowego konkurs dla tenorów imienia Bogdana Paprockiego. (Popieram z całego serca !!!, bo  uwielbiam tenorów).
- Rusałki w wiankach na głowie serwujące w przerwach drinki
- Policja, która po spektaklu ustawiła się naprzeciwko opery, zablokowała dwa pasy ruchu i każdego kierowcę sprawdzała, czy nie wypił alkoholu. Na pewno jakiś wodnik doniósł, że te rusałki serwują drinki. Pierwszy raz w życiu dmuchałam w alkomat! Dziękuję bardzo, było przeżycie ...