
Inscenizacja "Króla Rogera" w Teatrze Narodowym olśniła mnie reżyserią świateł Marca Heinza i projekcjami wideo Bartka Maciasa. Na scenie w dwóch pierwszych aktach dominuje klaustrofobiczna czerń, w trzecim porażające wręcz światło i biel. Efekty straboskopowe w scenie orgii - ofiary w pierwszej części oraz w drugiej, gdy postacie ulegają zwielokrotnieniu a potem zlewają się z tłem i znikają, są niesamowite i niezwykle zapadają w pamięć.