Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Małgorzata Ratajczak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Małgorzata Ratajczak. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 1 listopada 2016

Cyrulik sewilski - 29.10.2016 - Opera Nova

 
Pyszna zabawa!
Produkcja wyreżyserowana przez Sławomira Żerdzickiego z piękną scenografią Jadwigi Jarosiewicz chyba się  nie zestarzeje. Dom Bartola to obrotowa fikuśna klatka bardzo dekoracyjna i funkcjonalna. Kostiumy i rekwizyty wspomagają charakterystykę postaci. Szczególnie podobały mi się rokokowe kreacje Rozyny i Almavivy. Finezyjnie i elegancko orkiestrę poprowadził Jerzy Wołosiuk. Nie było słabych punktów aktorskich i wszyscy, z jednym wyjątkiem, o którym później,  doskonale poradzili sobie z arcytrudnymi partiami, które kojarzą mi się z jazdą figurową na lodzie. Ta opera wymaga niesamowitej techniki, wyczucia stylu, nerwu scenicznego no i po prostu pięknych głosów. Przyznam szczerze, że tak jak podczas zawodów łyżwiarskich denerwuję się, że sportowiec upadnie na lód przy potrójnym lub poczwórnym skoku, tak też stresuję się jak śpiewacy poradzą sobie z ekwilibrystycznymi ariami Rossiniego.

W roli tytułowej wystąpił młody, utalentowany baryton Sławomir Kowalewski - aksamitna, głęboka barwa, poczucie humoru, widać, że dobrze czuje się w skórze Figara. Oby tak dalej, wróżę mu szybką karierę. Świetnie  pokazała się Victoria Vatutina jako Rosina. Trudno wymienić która z jej arii podobała mi się tego wieczoru najbardziej - we wszystkich dała popis belcantowego śpiewania. Bardzo stylowo wyglądała w stroju z epoki. Jako Don Bartolo Ryszard Smęda mało ma sobie równych. Niewymuszony komizm to prawdziwy dar - wszyscy wiemy, że rozśmieszyć ogromną widownię nie jest łatwo a to co robił i mówił wywoływało salwy śmiechu. Okazało się, że na tym spektaklu obchodził czterdziestolecie swojej pracy. Gratulacje!
Jacek Greszta - Don Basilio - jest w znakomitej formie. Po raz kolejny zaimponował swoim wykonaniem, podobnie jak Małgorzata Ratajczak, która wcieliła się w rolę Berty.

 Ryszard Smęda - Don Bartolo

Tak jak wspomniałam, ten ansambl doskonale radził sobie z muzycznymi piruetami, można było cieszyć się ich pięknymi głosami, jedynie hrabia Almaviva - Pavlo Tolstoy - zdawał się potrzebować cyrulika dla swoich strun. Partia Almavivy jest  typu: "Nie ma zmiłuj", nie da się ukryć żadnych niedoskonałości, same śpiewacze poczwórne axle i salchowy a ja od pewnego czasu słyszę, że coś niepokojącego dzieje się z tym głosem. Gdy śpiewa piano brzmi dobrze, natomiast w pozostałych przypadkach, zwłaszcza przy wysokich nutach, daje się słyszeć to, co Anglosasi określają jako "bleat". Mam nadzieję, że ten zdolny, sympatyczny śpiewak wróci do dobrej kondycji. Aktorsko bez zarzutu, ale serce się ściska, gdy się słyszy taki jakby pęknięty dzwonek.

Po powrocie do domu posłuchałam arii Ecco ridente in cielo chyba w 20 różnych wykonaniach i doszłam do wniosku, że mnie do wyjścia na balkon w środku nocy skłoniliby najbardziej Alfredo Kraus i Javier Camerana. Wiek amantów i ich uroda nie ma tu specjalnego znaczenia ;)


Bardzo byłabym ciekawa jakich Państwo macie ulubionych Almavivów.

kierownictwo muzyczne   Włodzimierz Szymański
reżyseria   Sławomir Żerdzicki
scenografia   Jadwiga Jarosiewicz
Ruch sceniczny   Vladimir Hlinski
Przygotowanie Chóru   Henryk Wierzchoń
Almaviva   Pavlo Tolstoy
Don Bartolo   Ryszard Smęda
Rosina   Victoria Vatutina
Figaro   Sławomir Kowalewski
Don Basilio   Jacek Greszta
Berta   Małgorzata Ratajczak
Fiorello   Szymon Rona
Ambroży   Stanisław Baron
Oficer   Edward Stasiński
dyryguje Jerzy Wołosiuk

poniedziałek, 15 lutego 2016

Rycerskość wieśniacza/Pajace - 13.2.2016 - Opera Nova

Photo: Opera Nova
Sobotnie przedstawienie składało się z dwóch interesujących reżysersko realizacji a ponadto mieliśmy szczęśliwą kumulację pięknych głosów na scenie. To lubię!

Kiedy rozpoczyna się "Rycerskość wieśniacza" prawie namacalnie czujemy upał letniego dnia na Sycylii. Kamienne ściany domów oświetla mocne słońce, na ziemi leży coś co przypomina wulkaniczny pył.  Kobiety w czarnych, koronkowych sukienkach ochładzają się wodą z glinianych dzbanów.  W świąteczny wielkanocny poranek odbywa się procesja z figurą Matki Bożej i chorągwiami. Co dosyć szokuje i raczej można byłoby to powiązać z Wielkim Postem, w procesji niesiony jest ogromny krzyż z żywym Jezusem - młodym, bardzo urodziwym mężczyzną i biorą w niej udział jakieś wijące się figury przypominające biczowników (tych chwytów inscenizacyjnych nie rozumiem). "Rycerskość wieśniacza" to opera werystyczna, lecz reżyser każe bohaterom tej historii wykonywać nieco przerysowane, teatralne gesty, co kojarzy mi się ze stylistyką pierwszych, niemych filmów. Każda z postaci ma swój charakterystyczny gest - atrybut.  Powtarza go kilka razy, co daje jej dodatkową rozpoznawalność jak aktorom komedii dell arte. Tak będzie również potem w "Pajacach". Santuzzę gra Jolanta Wagner, którą bardzo cenię, bo potrafi tworzyć role pełnokrwistych, namiętnych, cierpiących kobiet. Wierzę w to co robi na scenie.  Santuzza nie czuje  się godna brać udziału w święcie, bo jest kochanką Turiddu. Jego uczucie już chyba wygasło, bo znowu spotyka się z Lolą, która miała na niego czekać, kiedy szedł do wojska. Nie czekała, wyszła za mąż za woźnicę Alfia, jednak teraz potajemnie umawia się z Turiddu. Zrozpaczona Santuzza szuka pomocy u matki ukochanego, błaga też jego, aby wrócił. To na nic, bo widzimy, że dziewczyna najwyraźniej już mu się znudziła. Tadeusz Szlenkier ma w barwie głosu ciepłe południe Włoch, tak jakby rzeczywiście był chłopakiem stamtąd, z okolic Palermo. Jego Turiddu zaplątany w mroczne związki z kobietami czuje, że źle postępuje i może podświadomie szuka radykalnego rozwiązania swoich problemów, dlatego prowokuje Alfia do walki do ostatniej krwi. Scena rozmowy syna z matką - najważniejszą jak się okazuje kobietą jego życia - bardzo poruszała.  Turiddu przeczuwa, że zginie w pojedynku i pokazuje, że w gruncie rzeczy nie jest złym człowiekiem, kocha matkę, troszczy się o Santuzzę. One dwie w finale "Rycerskości wieśniaczej" los zjednoczy w bólu po stracie kochanej osoby i znajdą nawzajem w sobie oparcie. Warto zobaczyć Małgorzatę Ratajczak w roli Mammy Lucii - ma głos o pięknym, szlachetnym brzmieniu i potrafi wykreować oszczędnymi środkami zapadającą w pamięć postać.

Santuzza
Photo: Opera Nova

 Turiddu
Photo: Opera Nova

 
 Mamma Lucia
Photo: Opera Nova

W "Pajacach", które inscenizacyjnie trochę mniej nam się podobały, mieliśmy galę świetnych wykonawców - nie było słabych punktów. Po każdej kolejnej arii następowało albo głośne albo wewnętrzne "WOW!" (nie zawsze w trakcie przedstawienia jest "przestrzeń" na oklaski).  Rozpoczął  ją introdukcją Si può?... Si può?... Signore! Signori! ... Un nido di memorie Łukasz Goliński (co za legato!). Myślę, że bardzo dobrze czuje się w tej roli, Tonio jest jakby stworzony dla niego!
Łukasz Goliński
Photo: Opera Nova
Słynna aria Vesti la giubba Tomasza Kuka ścisnęła mi serce smutkiem - to dobry znak ...
Świetnie zaśpiewali swoje partie Stanisław Kufluk (Silvio), Maciej Musiał (Arlecchino) - pierwszy raz miałam przyjemność posłuchać ich na scenie. Podobnie Agnieszka Piass  pokazała bardzo wyrazistą aktorsko i wokalnie Neddę. Naszej małej toruńskiej "paczce" spodobał się szczególnie "walentynkowy" duet Neddy i Silvia.
Ogromne brawa (już nie wiem jakich oryginalnych słów użyć, żeby się nie powtarzać w zachwytach) jak zwykle należą się chórowi Opery Nova i orkiestrze pod batutą Wojciecha Rajskiego - szczególnie w "Rycerskości wieśniaczej" pieśni śpiewane przez chór przemieszczający się w procesji wywoływały wielkie wrażenie.

"Pajace", mówiąc potocznie, były nieco "przekombinowane". Stwierdziliśmy, że reżyser zbyt dużo atrakcji chciał umieścić w poszczególnych scenach. Z naszych miejsc widać było jak niewygodnie śpiewa się Neddzie kroczącej po obracających się toaletkach - z trudem utrzymywała równowagę. Uwagę widzów, którzy powinni koncentrować się na dramacie dziejącym się w finale pomiędzy Canio, Neddą i Silvio, mocno rozpraszały wstawki komiczne. Rewelacyjny żywy kurczak (patrz poniżej)  po prostu "skradł show". Należy mu się osobna sztuka, ale w "Pajacach" jego występy należałoby nieco zredukować!
 

 Photo: Opera Nova
RYCERSKOŚĆ WIEŚNIACZA:
Santuzza   Jolanta Wagner
Turiddu   Tadeusz Szlenkier
Alfio    Bartłomiej Misiuda
Mamma Lucia   Małgorzata Ratajczak
Lola    Darina Gapicz
PAJACE:
Canio(Pagliaccio)   Tomasz Kuk
Nedda (Colombina) Agnieszka Piass
Tonio(Taddeo)   Łukasz Goliński
Silvio   Stanisław Kufluk
Beppe(Arlecchino)   Maciej Musiał
dyryguje Wojciech Rajski

Reżyseria:   Andrzej Bubień.
Scenografia i kostiumy:   Anita Bojarska.
Choreografia :  Jarosław Staniek.
Reżyseria świateł :  Artur Szyman.
Przygotowanie chóru:   Henryk Wierzchoń.
Współpraca muzyczna :  Piotr Wajrak.