środa, 31 grudnia 2014

Premiera Rigoletto z Wiednia i męczące pytanie kto siedzi na widowni w Staatsoper

   Simon Keenlyside, Ryan Speedo Green
Kolejne przedstawienie "Rigoletto" w tym roku i po raz kolejny wywołało u mnie dużo emocji. Nie miałam o tym  pisać, ale jakoś nie daje mi ta rzecz spokoju.
Oglądałam najpierw wprowadzenie, w którym twórcy i główni wykonawcy przedstawiali koncepcję tej produkcji. Zapis tego panelu jest dostępny:


Można tam zauważyć, że Simon Keenlyside, odtwórca tytułowej roli, którego bardzo lubię, był przeziębiony. Mimo to zdecydował się wystąpić w premierze. Był świetny. Oglądałam na YT przedstawienie z 20.12.2014 bez zmian, których potem dokonała telewizja ORF. Nic nie wskazywało na to, że pod koniec drugiego aktu, po doskonale wykonanej arii "Cortigiani zamilknie,  opuści  scenę pozostawiając na niej Erin Morley - Gildę, by powrócić za chwilę i dokończyć szeptem swoją partię. Publiczność zaczęła buczeć. Owszem nie cała - ale dlaczego w ogóle to miało miejsce?! Widać było, jak Keenlyside bardzo zmaga się ze swoim prawdziwym cierpieniem. Pojawiły się potem głosy, że ta dezaprobata była dla dyrygenta Myung-Whun Chunga, który nie przerwał przedstawienia, albo też dla dyrekcji, że nie zareagowała dość szybko na tę sytuację. No nie wiem, ale ja tego tak nie odebrałam i Keenlyside raczej też nie ...
Dziwne - miałam wrażenie, jakby w tym eleganckim budynku opery wiedeńskiej siedział na widowni dwór Księcia Mantui. To samo nastawienie, moim zdaniem, co w rzymskich cyrkach - ludzie przychodzą popatrzeć na walki gladiatorów: okazujesz słabość - giń.
Simon Keenlyside, Sorin Coliban
Nie cierpię buczenia w operze - to jest jakaś forma przemocy. Nie podoba się, nie klaszcz, ale nie denerwuj ludzi na scenie i na widowni!

Simon Keenlyside w ogóle już się nie pojawił, nawet na koniec, do ukłonów. Dzielnie zastąpił go Paolo Rumetz. Erin Morley i Piotr Beczała (Duca) byli bardzo dobrzy w swoich rolach, mimo tych niesprzyjających okoliczności; mniej przekonali mnie Elena Maximowa (Maddalena) i Ryan Speedo Green (Sparafucile).

Współczuję śpiewakom z taką publicznością - być gladiatorem to koszmarny los - bestie i tak koniec końców cię rozszarpią...
Erin Morley, Piotr Beczała
Erin Morley, Paolo Rumetz

wtorek, 30 grudnia 2014

Gość na sofie: Gabriela Harvey "Die Meistersinger von Nürnberg"




 Photo: Gabriela Harvey
With Christmas 2014 behind me and the New Year almost here…….now comes Susan Stroman's new production of Lehár's "The Merry Widow," starring Renée Fleming, Mariusz Kwiecien as Marcello and Kristine Opolais as Mimi in Zeffirelli’s La Bohéme. February brings the return of everyone’s favorite, Piotr Beczala in Iolanta. Diana Damrau comes to town soon after.
To complete my fall cycle at the Met, here are some quickly scribbled notes, memories and impressions from the December 6th, 2014 return of one of the oldest performances (and rumored to be the last of this production) of   Richard Wagner’s  Die Meistersinger von Nürnberg  („Śpiewacy norymberscy") from the respected duo of Otto Schenk  and Günther Schneider-Siemssen .
I was not going to see it…but my husband talked me into it. We left  at 17:15 and  returned well after 24:00. The round trip took 55 minutes, there were two 40 - minute intermissions, the rest was music!
This Die Meistersinger von Nürnberg offered a stellar cast ... James Morris as Hans Sachs, the tenor Johan Botha as Walther, the Knight ... Annette Dasch as Eva, the bass Hans-Peter König as her father Pogner, Johannes Martin Kränzle as Beckmesser, the mezzo-soprano Karen Cargill as the handmaid Lena, (in love with David)!  There were many more….too numerous to mention here…all deserving bravos!
James Morris, the veteran bass-baritone, is approaching the end of his Wagnerian career (known best for his Wotan) and is rumored to have sung his last Hans Sachs. Judging from the house response, Morris was spectacular. What was missing at the upper range of his voice was easily recaptured by the steadfastness and dramatic understanding of the character. Other cheers went to newcomer to the Met Johannes Martin Kränzle, who was brilliant as Beckmesser! He almost stole the show…. Hilarious!  Annette Dasch as Eva was perfect for the role of the love interest and the daughter, as was Hans-Peter König as her Father. The lyric tenor Paul Appleby, singing David the shoemaker’s apprentice, made a name for himself during the run. He proved well rounded in his singing and acting skills.  I should award accolades to Johan Botta. Great singer! His “Morning Dream Song” was beautiful. His visual presentation, however, made it impossible to accept him as the dashing suitor and the instant object of Eva’s affections.
Finally, but most important, I must pay high praise to the Met orchestra and chorus! Both were magnificent! No doubt, due in no small measure to James Levine’s mastery, understanding and love of the score. Levine is awesome! It feels so good to have him back. Bravo Maestro.
I feel fortunate to have been there.
Happy New Year ! See you in January!
 ***
Wersja polska:
Święta Bożego Narodzenia 2014 za mną a Nowy  Rok tuż tuż ......  w nim zaś nadchodzi nowa produkcja "Wesołej wdówki" Lehara  autorstwa Susan Stroman z Renée Fleming, potem Mariusz Kwiecień jako Marcello i Kristine Opolais jako Mimi wCyganerii" Zeffirellego. Luty  przyniesie powrót  ulubieńca wszystkich, Piotra Beczały, który wystąpi  wJolancie”. Diana Damrau przybędzie do miasta zaraz po nim.

Na zakończenie cyklu o  jesiennych przedstawieniach z  Met,  kilka luźnych impresji  i  wrażeń z 6 grudnia 2014, kiedy to oglądałam wznowienie jednej z najstarszych produkcji (i podobno już ostatni raz pokazywanej), a mianowicie "Śpiewaków norymberskich” Richarda Wagnera, przygotowanej przez szacowny duet: Otto Schenk i Günther  Schneider-Siemssen. 
Z początku nie miałam zamiaru iść ... ale mój mąż namówił mnie, żeby się wybrać. Wyjechaliśmy o godzinie 17:15 a wróciliśmy dobrze po  24:00. Podróż w obie strony zajęła 55 minut, były dwie czterdziestominutowe  przerwy, a resztę czasu wypełniła muzyka!
Ci Śpiewacy norymberscy” mieli naprawdę gwiazdorską obsadę ... James Morris jako Hans Sachs, tenor Johan Botha  jako Walther... Annette Dasch jako Eva, bas Hans-Peter König  jako jej ojciec, Johannes Martin Kränzle jako Beckmesser, mezzosopran Karen Cargill, jako służąca Lena, (zakochana w Dawidzie!) I wielu,  wielu innych ...zbyt wielu, aby ich tu wymienić ... wszyscy  zasługują na brawa! 
James Morris, bas-baryton, weteran, zbliża się do końca swojej kariery (najbardziej jest znany jako wagnerowski Wotan) i mówi się, że jest to prawdopodobnie jego ostatni występ  w roli  Hansa Sachsa. Sądząc po reakcji publiczności Morris był spektakularny. To czego brakowało w górnym rejestrze jego głosu, z łatwością rekompensował pewnością i głębokim zrozumieniem roli.  Kolejne wiwaty odebrał nowy w Met Johannes Martin Kränzle, który był genialny jak Beckmesser! Prawie skradł show .... Przezabawny! Annette Dasch jako Eva była idealna w roli ukochanej i córki, tak jak Hans-Peter König jako jej Ojciec. Tenor liryczny Paul Appleby, David, uczeń szewca, zdobył sobie uznanie publiczności w trakcie występu. Udowodnił,  że posiada duże wyrobienie wokalne i rozwinięte umiejętności aktorskie. No i  powinnam pochwalić Johana Bottę. Świetny śpiewak! Aria "Morgenlich leuchtend“ w jego wykonaniu była piękna. Natomiast wizualna strona prezentacji jego roli uniemożliwiała zaakceptowanie go jako atrakcyjnego konkurenta  i natychmiastowego obiektu uczuć Ewy.
Wreszcie,  co najważniejsze, należy się wielkie  uznanie  orkiestrze i chórowi Met!  Byli wspaniali! Nie ulega wątpliwości, że w dużej mierze to zasługa mistrzostwa Jamesa Levine'a, jego zrozumienia i umiłowania tej partytury. Levine jest niesamowity! Czujemy, jak to dobrze mieć go znowu  z powrotem. Brawo Maestro. 
Jestem szczęśliwa, że tam byłam. 
Szczęśliwego Nowego Roku!   
Do zobaczenia w styczniu!

***
 Photos: Gabriela Harvey

 
 
 
 
 
 
 
 

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Guest on Sofa: Gabriela Harvey - Two Ladies Macbeth



This fall much has been written about Shostakovich’s Lady Macbeth of Mtsensk and even more about Verdi’s “Macbeth” with Anna Netrebko as Lady Macbeth.
Here some snippets of my impressions:
I saw the October 11th matinee with Željko Lučić  as Macbeth and the afore mentioned Ms. Netrebko as his wife. They were joined by Joseph  Calleja as McDuff and Rene Pape as Banquo all under the baton of  Fabio Luisi and the superb production of Adrian Noble.
Mark Thompson’s somber set, enclosed by gnarled, tortured trees soon set the mood of this dark tale. There was no mistaking who the center of attention was. From the moment Ms. Netrebko appeared (in a blond wig, her idea), she controlled the mood of every moment she was on stage…and off…. The sleepwalking scene, where she walks atop an isle of chairs, was mesmerizing, the witches adding to the dread of the moment. Ms. Netrebko’s  two year preparation for the role paid off. Her voice carried the performance, but that afternoon acting was also her calling card!
Mr Lučić was perfect from the beginning till the final, full of fury call to battle. Competing with Netrebko’s stellar acting skills, he more then held his own.  I really like this singer! 




The wrenching  “O figli o figli miei” lamenting the death of his family, was sung beautifully by the tenor Joseph Calleja. He was in fine voice all evening, as was Rene Pape the noble Banquo. The Met chorus could not have been better, and the music filled the house with the dread, drama and brutality of the score. A memorable afternoon…..
 Photos: Gabriela Harvey

 
 
 
...

On to the other Lady Macbeth …This time of Mtsensk. The surprise hit (I think) of this season.

I saw the November 21st, 2014 evening performance with Eva-Maria  Westbroek, Anatoli Kotscherga as her Father, Frank van Aken (Ms. Westbroek’s husband in “real life”) as Sergei, Oksana Volkova as Sonyetka, a convict, and many others……We were warned ahead of time that “the performance (used) gunshots and strobe light effects;” what we were not warned about was the explicit nature of some of the “goings-on”…. It was amazing how closely Shostakovich’s music reflects the plot, all of it….the pathos, eroticism, violence, absurdity…. The conductor was James Colon. Great!
All this was supported by the lurid colors and props of Graham Vick’s  “kitschy” set, as well as the costumes: Ms. Westbroek’s flowered, yellow1950’s dress, or the wedding dresses of the brides. Who will forget the 50’s car holding the disintegrating body of Katerina’s murdered (by her…) husband?
The opera had its premiere in 1934 during the height of Stalin’s reign of terror and was denounced by him two years later. It is the story of Katerina Isamailova, an unhappy, married to a boor, childless and utterly bored housewife.  Quickly in the first act she falls for one of her husband’s workmen, Sergei, and a passionate entanglement ensues. What follows is punctuated by desire, violence, vulgarity and buffoonery…. and it all ends with a revengeful drowning, on the way to a gulag in Siberia…..
Ms. Westbroek was amazing as Katerina. An incredible example of  being able to conquer the vocal challenges of the score, as well as the physical demands of the performance. Brava! 
As Sergei, Frank van Aken was skillful in portraying the “live for the moment, at any cost” cad. Boris, Katerina’s sleezy father-in-law, her first victim (rat poison), was sung by bass Anatoli Kotscherga, He was masterful in portraying all that was despicable in this character. Mikhail Koleshhvili aptly conveyed the comedy of his cameo as the corrupt, drunken priest. Oksana Volkova as Sonyetka was perfect in her characterization of the inmate seducing Sergei in act IV. UGH! What  a bunch of despicable characters! What a wonderful cast!
There were long bravos all around, after an evening not all were sure they would like (or approve of…).



 Photos: Metropolitan Opera


A more recent performance Die Meistersinger von Nürnberg
 … to be continued.