niedziela, 8 stycznia 2017

Nabucco - 7.1.2017 - MET in HD

 Photo MET
Bezsprzecznie gwiazdą  tego wieczoru był Placido Domingo - najlepszy aktor przedstawienia. Głos Domingo nadal może się podobać i nie chcę się spierać czy powinien czy nie powinien śpiewać tej partii. Dla mnie był wiarygodnym Nabucco, przekonującym zwłaszcza w trzecim i czwartym akcie. Brawo.
Bardzo pięknie śpiewała Jamie Barton, Fenana. Jej ostatnia aria - modlitwa była w naszej zgodnej opinii najpiękniejszym momentem wieczoru. Świetne wrażenie zrobił także Russell Thomas jako Ismaele i szkoda wielka, że Verdi nie napisał więcej muzyki dla tej postaci. Na pewno warto zwrócić na tego tenora uwagę. 
Z pozostałymi wykonawcami jest już większy problem. Początkowo bardzo podobał mi się Dmitry Belosselskiy, taki klasyczny, słowiański bas, ale co się stało z jego niskimi nutami? Nie było ich. Mam nadzieję, że to jakaś niedyspozycja, a nie braki techniczne. Liudmila Monastyrska wykonała zaś swoją trudną partię Abigail poprawnie, jednak czy rozumie tę postać mam wątpliwości... Śpiewała jakby dla siebie, chwilami bez kontaktu wzrokowego z publicznością, partnerami. 
Gdzieś w tym wszystkim zabrakło chyba dobrej ręki reżysera, bo przedstawienie było bardzo statyczne, mało w nim było momentów o wyższej temperaturze emocjonalnej i dlatego pozostawiło  niedosyt.  Mimo tych niedoskonałości jednak transmisja warta była obejrzenia także jako dokument. Metropolitan Opera pokazała swoją ludzką twarz. Bezcenne były zbliżenia dające możliwość przyjrzenia się grze Placido Domingo, pracy, mimice  Jamsa Levina.

Zawsze probierzem dla mnie czy wydarzenie jest ciekawe czy nie jest reakcja nie tzw. "starych wyjadaczy", a kogoś, kto jest na nim pierwszy raz. Koleżanka, która była z nami pierwszy raz na transmisji, oceniła, że "Nabucco" nie jest ekscytującą operą. Fakt, w tej wersji nie jest,  muszę się z nią zgodzić. Połknęła jednak "bakcyla" ;).  Tak ją zaintrygowały fotosy na ścianach kina i prezentowane w przerwie  fragmenty "Romea i Julii", że od razu pobiegła do kasy kupić bilet.  Jedziemy więc na koleją transmisję :)
Pochwalić muszę publiczność w kinie - cichutko było jak makiem zasiał, nikt nie jadł popkornu, kasłanie było tylko w momentach aplauzu po ariach. Anielsko.  


Nabucco: Plácido Domingo
Abigaille: Liudmyla Monastyrska
Ismaele: Russell Thomas
Fenena: Jamie Barton
Zaccaria: Dmitry Belosselskiy
Anna: Danielle Talamantes
High Priest: Sava Vemic
Abdallo: Eduardo Valdes
Dyrygent: James Levine
Reżyser: Elijah Moshinsky
Scenografia: John Napier
Kostiumy: Andreane Neofitou

2 komentarze:

  1. Cześć,

    Pod wieloma względami miałem podobne odczucia - generalnie problem polega na tym, że reżyseria jest raczej statyczna, co przy jednym świetnym śpiewaku-aktorze (Domingo) i przy raczej średniej reszcie może nieco nużyć. Nawet jeśli Domingo był w nie do końca dobrej formie wokalnej (szczególnie w akcie II), bez niego ten spektakl by poległ. Jego koleżanki i koledzy spisali się bardzo dobrze wokalnie, ale przy takiej ekspresji większość widzów chyba by przysnęła...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedstawienie archaiczne. Dla smakoszy :)
      Pozdrawiam!

      Usuń