niedziela, 17 lutego 2019

Faust - Teatr Wielki Poznań - 16.02.2019

Siebel
Photo: Bartek Barczyk
No właściwie nie "Faust", bo wczorajszy spektakl można byłoby raczej nazwać "Małgorzata i Siebel", jako że na tych dwóch postaciach koncentruje się uwaga reżyserki Karoliny Sufulak. Kluczową postacią poznańskiej premiery, ku mojemu zaskoczeniu, okazuje się Siebel, pokazany jako ktoś, kto boryka się z problemem określenia własnej tożsamości seksualnej i przez to jest odtrącany przez otoczenie. Ginie w końcu z rąk agresywnego tłumu.
Końcowa scena tej opery stwarza dla każdego reżysera możliwość przedstawienia swojego Credo filozoficznego,  teozoficznego. W libretcie czytamy:
"Sons de cloches de Pâques. Les murs de la prison se sont ouverts. L'âme de Marguerite s'élève dans les cieux. Faust tombe à genoux et prie. Méphistophélès est à demi renversé sous l'épée lumineuse de l'archange.

CHŒUR GÉNÉRAL.
Sauvée!
Christ est ressuscité!
Christ vient de renaître!
Paix et félicité
Aux disciples du maître!
Christ vient de renaître!
Christ est ressuscité!"

Dźwięki wielkanocnych dzwonków. Otworzyły się ściany więzienia. Dusza Małgorzaty wznosi się w niebie. Faust pada na kolana i modli się. Mefistofeles ugina się pod świetlistym mieczem archanioła.

Chór:
Zbawiona!
Chrystus zmartwychwstał!
Chrystus właśnie się odrodził!
Pokój i szczęście
Uczniom mistrza!

Chrystus właśnie się odrodził!
Chrystus zmartwychwstał!

Wczoraj, kiedy chór śpiewał powyższe słowa, po Małgorzatę wyszedł (wyszła) ubrany/a w białą suknię i klejnoty podarowane przez Mefistofelesa Siebel, śpiewany/a przez cudny mezzosopran Magdalenę Wilczyńską-Goś.  Takie "przebóstwienie" tej postaci wydaje się to dosyć obrazoburcze, ale myślę, że nie wszyscy na sali to rozszyfrowali.  Gdybym nie była przed premierą na spotkaniu z reżyserką też pewnie bym nie zrozumiała kim w przedstawieniu jest Siebel. Karolina Sufulak powiedziała, że wzorowała go na swoim koledze z dzieciństwa, który czuł się dziewczynką, dlatego śmiały się z niego  inne dzieci, a ona była jego sprzymierzeńcem.
Pozostawiam na boku dyskusję nad tym czy takie odczytanie utworu jest słuszne, czy też nie.  Może jeszcze na koniec dorzucę garść refleksji.
Przestawienie się broni, jest wartkie, dobrze się je ogląda, a to dzięki sprawnej reżyserii i ciekawym pomysłom inscenizatorskim. Bardzo dobrze zaśpiewane. 
Faust
Photo: Bartek Barczyk
Fausta mamy klasycznego - w tej roli młody koreański tenor Sehoon Moon- to renesansowy uczony, który podpisuje pakt z Mefistofelesem, by znowu być młodym i przeżyć miłosne rozkosze. Diabeł przenosi go w czymś, co przypomina wehikuł czasu do współczesności. Trochę zabawnie wygląda w swoim stroju  a la książę Mantui w siłowni na przykład. Piękne góry, świetne doły, ale środek skali śpiewaka jeszcze do technicznego dopracowania. Brakowało temu głosowi momentami nośności, dlatego ginął nieco w ansamblach. Spory potencjał, sądzę, że jeszcze o nim usłyszymy.

Małgorzata Moniki Mych-Nowickiej bardzo mi się podobała. Skromna dziewczyna, która zaczytuje się książkami i marzy o swoim księciu z bajki, który jak to bywa, okazuje się łobuzem. Szczególnie zachwyciła mnie  aria "Il était un roi de Thulé". Świeży, mocny sopran, poruszająca gra. "Ani nie jestem ładna, ani nie jestem damą" zdaje się być jej mottem. Ma w sobie szczerość i sceniczną prawdę ta Małgorzata.


Mefistofeles
Photo: Bartek Barczyk
Mefistoles Rafała Korpika podbił moje serce. Ależ to fantastyczny bas! Czaruje swoimi showmeńskimi sztuczkami niczym Dawid Copperfield. To w jego posiadaniu jest dziwny mebel, który może być wszystkim: drzwiami do innych rzeczywistości, konfesjonałem, maszyną do gier hazardowych i czym tylko się diabłu zamarzy. Świetny koncept reżyserski.
Valentin
Photo: Bartek Barczyk

Najczarniejszym charakterem okazuje się Valentin, który nie dość, że stoi na czele bandy dresiarzy spędzających gros czasu w siłowni, to jeszcze przyczynia się do śmierci Siebel i swojej siostry Małgorzaty przez mściwość i brak wybaczenia. Tak ciemną postać gra i śpiewa bardzo przekonująco Michał Partyka i zbiera za to ogromny aplauz publiczności.

Chóry wspaniałe, muzyka w wykonaniu orkiestry pod dyrekcją Gabriela Chmury jakby wręcz rozsadzała niewielką przestrzeń poznańskiej opery, wrażenia po spektaklu pozostają więc bardzo pozytywne.

Pewnie bym podyskutowała z reżyserką, gdybym miała kiedyś okazję, o Starych Księgach, którymi jej zdaniem już nie warto się przejmować, bo można dobrze żyć kierując się przepisami prawnymi. Na pewno cenne jest to, że stoi po stronie pokrzywdzonych, ale czy najbardziej odtrącane są teraz osoby ze środowiska LGBT mam wątpliwości. Myślę, że najbardziej porzuceni i spychani na margines są ludzie starzy. Widzę jak trudno jest też być młodą siostrą zakonną, księdzem, bo mnóstwo jest agresji wobec nich i oni są okrutnie wyśmiewani. Ciekawe czy pani Karolina stanie kiedyś w ich obronie ...

Photo: Bartek Barczyk

Realizatorzy

kierownictwo muzyczne Gabriel Chmura

reżyseria Karolina Sofulak

scenografia i reżyseria świateł Charles Edwards

kostiumy Sue Willmington

choreografia i ruch sceniczny Jarosław Staniek

współpraca Katarzyna Zielonka

kierownictwo chóru Mariusz Otto


Obsada
Faust Sehoon Moon
Marguerite Monika Mych-Nowicka
Siébel Magdalena Wilczyńska-Goś
Méphisto  Rafał Korpik 
Valentin Michał Partyka
Marthe Olga Maroszek
Wagner Jaromir Trafankowski

6 komentarzy:

  1. Można nie zgadzać się z koncepcją pani reżyser (pardon, reżyserki ;)), ale trzeba przyznać, że potrafiła przekazać swoją wizję w sposób nie wymagający tłumaczenia "co autor miał na myśli".
    Drusilla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z formami gramatycznymi trzeba teraz bardzo uważać doprawdy :)
      Bardzo sprawnie zrobione przedstawienie. Trudno brać je bardzo na poważnie, ale dobrze się ogląda.

      Usuń
  2. Ha, ja nawet nie rozpoznałem, że ta dama na końcu to Siebiel (czyli Magdalena Wilczyńska-Goś), ale siedziałem dość daleko. W przeciwieństwie do Pani, nie byłem na spotkaniu z reżyserką i przed spektaklem nie czytałem nic na temat koncepcji, jaką przyjęto w tej realizacji. Co za tym idzie, w ogóle w postaci Siebela nie odczytałem osoby LGBT. Nawet jeśli takie założenia poczyniła Karolina Sofulak, to trzeba przyznać, że nie była to ingerencja, która zaburzyła spójność libretta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak odczytał Pan scenę, w której Siebel z wyraźnym upodobaniem przymierza biżuterię przeznaczoną dla Małgorzaty? Dla mnie to bardzo czytelna wskazówka, jak mamy rozumieć tę postać. Dresiarze chyba też wiedzieli, o co chodzi, kiedy ubrali go w sukienkę i skatowali.
      Drusilla

      Usuń
    2. Zgadzam się, ale mi to zwyczajnie w czasie spektaklu umknęło.

      Usuń
  3. Moje przypuszczenia okazały się więc słuszne. Moi bliscy, którzy nie usłyszeli przed spektaklem Karoliny Sufulak, też nie odczytali jej przesłania. Stwierdzili, że anioł wyszedł po Małgorzatę.

    OdpowiedzUsuń