niedziela, 8 lutego 2015

Guest on Sofa: Gabriela Harvey Iolanta and Bluebeard Castle - MET



Two in one…

Two stories, two women: one born blind, the other blind in love. Seemingly unrelated … but what connects them is their obsessive relationship with a domineering man. Does Treliński go as far as to suggest that Judith is the mature Jolanta? I think perhaps…
Anna Netrebko - Jolanta,  Photo: Metropolitan Opera


 Nadja Michael - Judith,  Photo: Metropolitan Opera
In Treliński’s interpretation, the two operas represent different phases in the life of one woman. Jolanta emerges out of physical darkness—and seeming innocence—into ‘light and love’; Judith leaves behind all she knows, and throws herself back into ‘darkness’ because of blind love. Could it be the older disillusioned Jolanta?

We meet Jolanta surrounded by her attendants, “trapped” in her “gilded” cage, a white room with mounted deer heads. Is she lovingly cared for? Or a prisoner of an obsessed Father who refuses to come to terms with her blindness?

I have many friends who wax poetic about the 2009 Baden Baden Jolanta  by Netrebko. Clearly it was the pre Lady Macbeth Anna. Here she is a mature woman, with a strong voice, soaring above the melody. It is hard to envision her as the vulnerable, confused, blind young woman Tchaikovsky had in mind. But wait… here comes Vaudémont to the rescue (in more ways than one…). This performance is all about Beczala! He seizes the moment  and more! The story comes alive during the knight’s encounter with Jolanta. Mr. Beczala’s silky tones align with the beautiful, lyrical and romantic music of Tchaikovsky. Lovely also was the duet of Jolanta and Vaudémont "Tvoyo molchanye neponyatno" (I do not understand your silence).
 Anna Netrebko - Jolanta, Piotr Beczała-Vaudemont,  Photo: Metropolitan Opera

Here I know I should say something about Mr. Gergiev’s brilliance as a conductor. I recognize it … but I am not a fan…perhaps one day he will see the ‘light’ and be on the right side of history.

There was the baritone Aleksei Markov as the Duke Robert, the man Jolanta is promised to, but who now is in love with another. The bass is Ilya Bannik as King René, Jolanta’s stern Father, and he baritone Elchin Azizov, as the mysterious Moorish Doctor - and others, all very good; but…forgive me…all overshadowed by the brilliance of Piotr Beczala.
  Photo: Metropolitan Opera

Many of the staging elements appear again in “Bluebeards Castle”. This is essential to Mr. Trelinski’s interpretation and in tying the two stories together. The ragged floating trees with their roots exposed, deer heads decorate one of the rooms in both operas.

Mr Terlinski turns the Metropolitan Opera into ‘Bluebeard’s Castle’ by placing speakers throughout the house. The creaking sounds, the murmurs, all create a sense of doom, and sexual tension abounds. 
 Nadja Michael, ad Photo: Metropolitan Opera
In accepting the blindfold Judith surrenders to her husband and despite his trying to distract her, insists on the keys that open all seven doors. Her obsessive love takes us through all the rooms.
Loved the treasury scene (here a luxurious bathroom), where Ms. Michael’s nearly naked admires the jewelry, but recoils in horror when she discovers they are drenched in blood. Her acting and singing skills are obvious here. She has a clear, strong expressive voice. With her voice she was able to express the many emotions the character of Judith goes through, love, hate, curiosity, surrender. She like Piotr Beczała earlier, stole the performance. It doesn’t hurt that she is beautiful. The scene in the bathroom with its weeping walls and Ms. Michael in a fetal position is terrifying.  Mikhail Petrenko, often off stage as Bluebeard and with his gravelly voice (that night?), was all but background for Judith’s turmoil. What I remember is “Judith kiss me…”, “Judith don’t open the door….”
Mikhail Petrenko, Nadja Michael,  Photo: Metropolitan Opera


I loved the mix of cinematography, the video, the stage effects and the traditional and the modern, the beautiful singing. Loved the blue dresses. Jolanta’s a dress of the 50’s, sweet. Judith’s is sophisticated, sexy…It all should play very well during the HD broadcast.

Here again I should say something about Mr Gergiev’s conducting, but I can’t. I was overwhelmed by Ms. Michaels’ presence, the impact of the sets …the sounds. Was it because of the excitement, the sense of foreboding? Or was the horror on stage not reflected in his direction of the orchestra….were they upstaged by the director’s brilliance and Nadja MichaeI’s overwhelming performance ? I will concentrate on the music (after all it is Béla Bartók!) on Saturday…
29.1. 2015
Production: Mariusz Treliński
Set Designer: Boris Kudlicka 
Costume Designer: Marek Adamski
Lighting Designer: Marc Heinz 
Video Projection Designer: Bartek Macias
Sound Designer: Mark Grey
Choreographer: Tomasz Wygoda
Dramaturg: Piotr Gruszczyński

Conductor; Valery Gergiev

Jolanta: Anna Netrebko,

Vaudémont :Piotr Beczała,

Ilya Bannik: King René,

Alexey Markov; Duke: Robert,

Elchin Azizov: IBN-Hakia, 

Mzia Nioradze: Marta, 

Katherine Whyte: Brigitte, 

Laura: Cassandra Zoé Velasce, 

Matt Boehler: Bertrand 
Nadja Michael: Judith , Mikhail Petrenko: Bluebeard
Curtain call photos: Gabriela Harvey 
 
 
 






Gość na Sofie:Gabriela Harvey Jolanta i Zamek Sinobrodego w MET


  Anna Netrebko, Jolanta, photo Metropolitan Opera
   Nadja Michael, Judyta, photo Metropolitan Opera
Dwa w jednym ...
Dwie historie, dwie kobiety: jedna rodzi się niewidoma, druga jest ślepa z miłości. Pozornie niezwiązane ... ale to, co je łączy to ich obsesyjny związek z dominującym mężczyzną. Czy Treliński idzie tak daleko, by sugerować, że Judyta to  dorosłą Jolanta? Chyba tak...

W interpretacji Trelińskiego dwie opery przedstawiają (prawdopodobnie) różne etapy w życiu jednej kobiety. Jolanta wyłania się z ciemności fizycznej i pozornej niewinności do "światła i miłości"; Judyta zostawia wszystko, co zna  i rzuca się z powrotem w "ciemności" z powodu  miłości, która ją zaślepia. Czy to może być starsza, pozbawiona złudzeń Jolanta?

Anna Netrebko, photo Metropolitan Opera
Jolantę poznajemy w otoczeniu opiekunów, jakby "uwięzioną" w  złotej  klatce”-  w białym pokoju z głowami upolowanych jeleni. Czy faktycznie tak dobrze troszczą się o nią? A może jest więźniem Ojca, który obsesyjnie nie chce pogodzić się z Jej ślepotą?
Mam wielu przyjaciół, którzy są  pod wrażeniem poetyckiej Jolanty Anny Netrebko z Baden Baden z 2009 roku. To jednak było przed jej Lady Makbet. Teraz to  dojrzała kobieta, z silnym głosem, wznoszącym się powyżej melodii. Trudno jest wyobrazić ją sobie jako wrażliwą,  niewidomą kobietę, o której myślał Czajkowski. Ale czekajcie ... na ratunek zjawia się Vaudémont (i to na więcej niż jeden sposób...). To jest przedstawienie Piotra Beczały!  Uchwycił świetnie ten moment i pozostałe! Historia ożywa, gdy rycerz spotyka się z Jolantą. Jedwabisty śpiew  Piotra Beczały współgra z  piękną, liryczną i romantyczną muzyką Czajkowskiego. Piękny był też duet Jolanty i Vaudémonta. „Tvoyo malchanye neponyatno”  („Nie rozumiem twojego milczenia”).
Anna Netrebko, Piotr Beczała, photo Metropolitan Opera
W tym miejscu wiem, że powinnam powiedzieć coś o błyskotliwości Valerego Gergieva jako dyrygenta. Szanuję Jego talent i mistrzostwo..., ale nie jestem fanką ... być może kiedyś ujrzy "światło" i stanie po właściwej  stronie historii.
Piotr Beczała,Aleksiej Markow, photo Metropolitan Opera
Był też baryton Aleksiej Markow jako książę Robert, mężczyzna, któremu przeznaczono Jolantę, ale on  jest teraz  zakochany w innej; bas Ilya Bannik jako Król René, surowy ojciec Jolanty,  baryton Elchin Azizov, jako tajemniczy mauretańskim Doctor i wielu innych, bardzo dobrych,  ale ... wybaczcie mi ...  zostali przyćmieni przez doskonałego Piotra Beczałę.
Nadja Michael, photo Metropolitan Opera
Wiele elementów inscenizacyjnych „Jolanty” pojawia się ponownie w "Zamku Sinobrodego". Jest to niezbędne do interpretacji Trelińskiego i wiąże dwie historie. Kostropate kołyszące się   drzewa z obnażonymi  korzeniami, głowy jeleni ozdabiające jeden z pokoi w obu operach.
Mariusz Terliński zamienia Metropolitan Opera w „Zamek Sinobrodego" przez umieszczenie głośników w całym pomieszczeniu. Skrzypiące dźwięki, szmery, wszystko tworzy poczucie fatum i obfituje seksualnym napięciem. Przyjmując opaskę Judyta podporządkowuje się  mężowi i pomimo tego, że on stara się ją odwieść od tego, nalega, by dał jej klucze, które otwierają wszystkie siedmioro drzwi. Jej obsesyjna miłość prowadzi nas przez wszystkie pokoje. Bardzo podobała mi się scena w skarbcu (tutaj luksusowej łazience), gdzie Nadja Michael prawie naga podziwia biżuterię, ale cofa się z przerażeniem, kiedy odkrywa, że ta jest zalana krwią. 
  Nadja Michael, photo Metropolitan Opera
Jej umiejętności aktorskie i wokalne są tutaj oczywiste. Ma wyraźny, mocny  głos. Głosem tym była w stanie wyrazić różnorodne emocje postaci Judyty - miłość, nienawiść, ciekawość, rezygnację. Podobnie jak wcześniej Piotr Beczała, Nadja Michael "skradła" przedstawienie. No i nie przeszkadza absolutnie, że  jest piękna. Scena w łazience z  płaczącymi ścianami i  Michael w pozycji embrionalnej jest przerażająca. 
Michaił Petrenko jako Sinobrody, często poza sceną,  z  chropowatym głosem (może tylko tej nocy?), był dobry, jednak stanowił tło dla przeżyć Judyty. To co pamiętam z jego partii to "Judyto,  pocałuj mnie ...", "Judyto, nie otwieraj drzwi...".
Bardzo podoba mi się ta mieszanina kina, wideo, efektów scenicznych,  tradycji  i nowoczesności, piękny śpiew. Muszę pochwalić ładne niebieskie sukienki. Jolanta ma
słodką sukienkę z lat 50-tych. Sukienka  Judyty  jest wyrafinowana, seksowna ... Powinno wszystko zagrać bardzo dobrze podczas transmisji HD.
Nadja Michael, Michaił Petrenko, photo Metropolitan Opera
No i znowu wypadałoby coś powiedzieć na temat prowadzenia orkiestry przez Gergieva, ale nie mogę zbyt wiele. Byłam zafascynowana Nadją Michael, działała na mnie scenografia, dźwięki. Czy to ze względu na emocje, złe przeczucia? A może horror na scenie nie miał odzwierciedlenia w jego prowadzeniu orkiestry... może  przyćmił go blask reżysera i fascynujący występ Nadji MichaeI? Następnym razem, w sobotę, skupię się na muzyce (w końcu to Béla Bartók!) ...
29.01.2015 
Obsada
Production: Mariusz TrelińskiSet Designer: Boris Kudlicka Costume Designer: Marek Adamski Lighting Designer: Marc Heinz Video Projection Designer: Bartek Macias Sound Designer: Mark Grey Choreographer: Tomasz Wygoda Dramaturg: Piotr Gruszczyński
Conductor; Valery Gergiev
Jolanta: Anna Netrebko,
Vaudémont :Piotr Beczała,
Ilya Bannik: King René,
Alexey Markov; Duke: Robert,
Elchin Azizov: IBN-Hakia, 
Mzia Nioradze: Marta, 
Katherine Whyte: Brigitte, 
Laura: Cassandra Zoé Velasce, 
Matt Boehler: Bertrand 
Nadja Michael: Judith , Mikhail Petrenko: Bluebeard

Dobre wieści z Krakowa

Jak donoszą naoczni (i nauszni) świadkowie "Oniegin" w Krakowie z udziałem Mariusza Kwietnia w tytułowej roli był rewelacyjny i został owacyjnie przyjęty przez publiczność. Oprócz Mariusza Kwietnia chwalony był też bardzo młody tenor, Andrzej Lampert w roli Leńskiego.

Druga bardzo dobra wiadomość to, że Opera Krakowska wystawi "Króla Rogera" z M. Kwietniem już w listopadzie 2015!
 
 
 

czwartek, 5 lutego 2015

Guest on Sofa: Gabriela Harvey "La Boheme" 2015 MET



 
All photos: Gabriela Harvey
The January 2015 woes at the Metropolitan included a problem with the changing of the set after Act I in Puccini’s La Bohème on January 15th, a postponed premiere of Tchaikovsky's Iolanta and Bartok's Bluebeard's Castle, canceled because of an impending nor'easter on January 26th, and an on stage protest of Putin's policies in Ukraine and the annexation of Crimea. The latter, while the entire company was taking its well deserved bows after Iolanta’s premiere on the 29th.  


To be honest I wasn’t going to see “La Bohème” this time around. Unlike many, I am not a fan of Zeffirelli’s production. I find it visually too dark and irritating when Musetta’s quirky behavior (kissing a stranger) interferes with the Mimi and Rodolfo anguish (Act II). Also too crowded at the café, where the principals are often lost in the crowd. Thank goodness for Musetta and her red dress!

But how could I not go and hear Ms. Opolais live and then there was Mariusz Kwiecien (I was invited backstage on the 19th…Thank you Berta!) ! The loss would have been mine…

I first went on the 15th, again on the 19th, and then there was the radio broadcast on the 24th.
 
 
Among the soloists, without a doubt the Polish baritone Mariusz Kwiecien was the star of all three performances! Jealous,tempestuous, virile, and crazy in love when he quarrels fiercely with Musetta in acts one and two. He swaggers, threatens, and brawls. Given all that, he shows his wistful side in the third act in his duet with Rodolfo “O Mimì tu più non torni”. Vocally he was “on top of his game.”  As Marcello, he wasn’t just good, he was phenomenal! Glad to hear he is not about to give up the role. (I look forward to hearing him again on March 7th, in a concert version of Karol Szymanowski’s ‘King Roger” with The Boston Symphony Orchestra, where Ms. Opolaise’s husband Andris Nelsons  is the Music Director.)


Kristine Opolais returned as Mimi in “La Bohème.” This after her April 2014 performance, when Opolais made history at the Metropolitan Opera, making two role debuts within 18 hours. She gave a scheduled performance in “Madama Butterfly,” only to step in for a matinee performance of “La Bohème” the next day. The other wrinkle…. the performance was the HD cinema broadcast heard around the world. Opolais impressed listeners the world over, her performance earning critical acclaim.


On the first night, some of her singing was quivering and colorless, coming through as lifeless, spiritless. Then again, as Ms. Opolais explained hers is a Mimi, who knows she is dying. She reminded me of a ghost.  I think her tendency to go sharp that evening was no doubt an effort to compete with the orchestra conductor's lack of consideration, forcing the singers to “ride” the orchestra (something I might add Mr. Borras successfully, ignored). She was wonderful in the last act, her interpretation wrenching and the chemistry between the two obvious. All laced with sadness!




Starring as her lover Rodolfo was the French tenor Jean-François Borras. Borras has a lovely voice but lacked top notes, particularly in the first act of the January 15th, performance. He recovered nicely as the night wore on. His duet with Marcello in Act III, "O Mimi, tu piu non torni,” was one of the evening’s highlights.  He grew stronger with each performance.



Latvian soprano Marina Rebeka soared as Musetta! Ms. Rebeka controlled the (too crowded) setting of the Café Momus , really shining in the familiar  “Musetta’s Waltz” ("Quando men vo" ).
Her querulous relationship with Marcello showcased outside the inn in Place d'Enfer (“Strega” he calls her…), where Mimi comes (staggering down a staircase) looking for Rodolfo, amused us throughout! We are happy to see them “make peace” at the end, knowing theirs will always be a tempestuous relationship.




Alessio Arduini (Schaunard) and David Soar (Colline) gave more than credible vocal performances often competing with the conductor's drowning some of their lines; they were charming during their antics both in their studio-attic and at the Cafe Momus.

These comments apply largely to the performance of January 15th. The long unintended intermission and the additional intermission time impacted much of the mood of the evening, and no doubt the singers performance. It was a long evening. Things were much better the second time around. Mariusz Kwiecien continued to “wow”, as did Ms. Rebeka.  Mr. Borras and Ms. Opolais were good together, making us weep every time…of the three performances I think the broadcast was the best. You be the judge….


The Metropolitan Opera’s production of “La Bohème”
January 2015
Cast
ConductorRiccardo Frizza
MusettaMarina Rebeka
MarcelloMariusz Kwiecien
SchaunardAlessio Arduini
CollineDavid Soar
Benoit/AlcindoroJohn Del Carlo
Production Team
ProductionFranco Zeffirelli
Set DesignerFranco Zeffirelli
Costume DesignerPeter J. Hall
Lighting DesignerGil Wechsler




Tchaikovsky's Iolanta and Bartok's Bluebeard's Castle soon…..