czwartek, 5 lutego 2015

Gość na Sofie: Gabriela Harvey o "Cyganerii" z Mariuszem Kwietniem w MET

 Wszystkie zdjęcia : Gabriela Harvey
W styczniu 2015 na Metropolitan Opera spadały po kolei liczne ,,nieszczęścia” - problem ze zmianą dekoracji po  I akcie „Cyganerii” Pucciniego w dniu 15 stycznia,  przełożona premiera „Jolanty” Czajkowskiego  i „Zamku Sinobrodego” Bartóka  z powodu zbliżającej się śnieżycy 26 stycznia,  protest na scenie przeciwko polityce Putina na Ukrainie i aneksji Krymu. Ten ostatni, gdy artyści otrzymywali zasłużone brawa po premierze  „Jolanty”  29 stycznia 2015.

Szczerze mówiąc tym razem nie planowałam iść na "Cyganerię". W przeciwieństwie do wielu osób, nie jestem fanką tej produkcji Zeffirellego. Uważam, że wizualnie jest zbyt ciemna. Irytuje mnie
też ,,dziwaczne' zachowanie Musetty całującej nieznajomego – kłóci się  z udręką Mimi i Rodolfa  (Akt II). Również zbyt tłoczno jest w kawiarni, gdzie często  soliści gubią się w tłumie. Bogu dzięki za Musettę i jej czerwoną sukienkę!(akt I)

Ale jak tu nie pójść i nie usłyszeć na żywo Kristine Opolais  i Mariusza Kwietnia? (Byłam zaproszona za kulisy 19.1 - dzięki, Berto!)  
To była by dla mnie ogromna strata...
Tak więc po raz pierwszy poszłam 15-tego, potem znowu 19-tego, a wreszcie słuchałam w domu popołudniowe przedstawienie transmitowane przez radio, 24 stycznia 2015.

Wśród solistów, bez wątpienia, polski baryton Mariusz Kwiecień był gwiazdą wszystkich trzech występów! Zazdrosny, porywczy, męski i szalony z miłości, gdy kłóci się zaciekle z Musettą w pierwszym i drugim akcie. Puszy się, wymądrza, grozi, jest skory do bójki. A przy tym wszystkim pokazuje swoją liryczną naturę w trzecim akcie, w  duecie z Rodolfo "O Mimi tu più non torni". Wokalnie Mariusz Kwiecień był w szczytowej formie. Jako Marcello byl nie tylko bardzo dobry, a wręcz po prostu fenomenalny! Cieszmy się, że nie zamierza rezygnować z tej roli w przyszłości. (Mam nadzieję usłyszeć go ponownie 7 marca, w wersji koncertowej "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego z The Boston Symphony Orchestra, której  dyrektorem muzycznym jest mąż Kristine Opolaise,  Andris Nelsons).
Kristine Opolais powróciła jako Mimi w "Cyganerii". Po występie w kwietniu 2014  przeszła do historii w Metropolitan Opera, debiutując w dwóch rolach w ciągu 18 godzin. Dała zaplanowany występ w "Madame Butterfly" a następnego dnia śpiewała w "Cyganerii". No i dodatkowe wyzwanie dla niej ....występ był nadawany w HD do kin na całym świecie. Słuchacze byli pod wrażeniem Opolais, jej występ zdobył uznanie krytyków.
W pierwszą noc w niektórych momentach jej śpiew był niepewny, pozbawiony koloru, jakby martwy i bez życia. Potem Opolais wyjaśniła, że jej Mimi,  wie, że umiera. Przypominała mi ducha. Myślę, że jej skłonność do ostrych  brzmień tego wieczoru była wynikiem próby zmierzeniem się z brakiem wrażliwości dyrygenta,  który zmuszał śpiewaków do czegoś w rodzaju „rajdu” z orkiestrą (co,  dodam, z powodzeniem ignorował Borras). Była wspaniała w ostatnim akcie, jej interpretacja wstrząsająca a chemia między dwojgiem kochanków oczywista. Wszystko tonęło w ogromnym smutku!
W roli  ukochanego Mimi - Rodolfa – wystąpił  francuski tenor Jean-François Borras
Ma piękny głos, ale brakowało mu wysokich nut, szczególnie w pierwszym akcie 15 stycznia. Doszedł do siebie ładnie pod koniec wieczoru. Jego duet z Marcello w Akcie III "O Mimi, tu piu non torni" był jedną z najważniejszych chwil tego przedstawienia. Stawał się coraz lepszy i mocniejszy  z  każdym występem.

Łotewska sopranistka Marina Rebeka zachwyciła mnie jako w Musetta! Rebeka kontrolowała zbyt tłoczoną scenę w Café Momus, błyszczała w znanym walcu "Quando men vo". Jej  swarliwy związek z Marcello  prezentował się w całej krasie  pod karczmą na Place d'Enfer (Marcello nazywa ją „strega"!) – bawili  nas mocno oboje. Cieszymy się, gdy widzimy, że „zawierają pokój” na końcu, wiedząc jednocześnie, że ich relacja zawsze będzie burzliwa.
Alessio Arduini (Schaunard) i David Soar (Colline) dali więcej niż wiarygodny wokalnie występ, często konkurując z dyrygentem,  który próbował „zatopić” ich  niektóre kwestie; byli uroczy podczas wybryków, zarówno w ich studio na poddaszu, jak i  w Cafe Momus.



Te uwagi odnoszą się głównie do przedstawienia 15 stycznia. Długa, niezaplanowana  przerwa wywarła wpływ na nastrój tego wieczoru  i bez wątpienia  podziałała na występ śpiewaków. To był długi wieczór. Dużo lepiej było za drugim razem.  Mariusz Kwiecień znowu wywoływał efekt „wow”, tak jak i Marina Rebeka.  Opolais i Borras byli świetni razem i  sprawiali, że  płakaliśmy nieodmiennie ... podczas trzech występów Myślę, że sobotnia popołudniowa transmisja była najlepsza. Mogliście to Państwo ocenić sami  ....



Obsada
ReżyserRiccardo Frizza
MusettaMarina Rebeka
MarcelloMariusz Kwiecien
SchaunardAlessio Arduini
CollineDavid Soar
Benoit/AlcindoroJohn Del Carlo
Production Team
ProductionFranco Zeffirelli
Set DesignerFranco Zeffirelli
Costume DesignerPeter J. Hall
Lighting DesignerGil Wechsler


O “Jolancie” Czajkowskiego i “Zamku Sinobrodgo” napiszę wkrótce ...

 ***


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz