piątek, 25 grudnia 2015

Boże Narodzenie :)



"Wiersz staroświecki"

Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
By wszystko się nam rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki,
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
Pozamieniały się w owieczki,
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego,
I niech nastraszy każdy smutek,
Tak jak goryla niemądrego.
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce,
A Matka Boska - cichych, ufnych -
Na zawsze wzięła w swoje ręce.

Ks. Jan Twardowski

wtorek, 22 grudnia 2015

Straszny dwór - 20.12.2015 - Opera Bałtycka

 
 Stefan (Paweł Skałuba)  i Hanna (Aleksandra Kubas-Kruk)
Photo: Opera Bałtycka

To bardzo dobre przedstawienie.  Marek Weiss potraktował "Straszny dwór" jak skarbnicę polskich archetypów - zajrzał co nam siedzi w głowie. Smakowity kąsek dla filologa, bo sporo w tym spektaklu odniesień literackich, ale i nawiązań do znanych realizacji teatralnych, jak chociażby "Wyzwolenia" Swinarskiego. Wątki komiczne schodzą  na dalszy plan. Postacią centralną jest Stefan, wokół którego, tak jak u Malczewskiego, przewija się korowód symbolicznych postaci, znaczących dla zbiorowej świadomości.
Pierwsza część spektaklu toczy się w jego pokoju - Stefan budzi się w nim po młodopolskiej libacji, jesteśmy w Krakowie, bo za oknem słychać hejnał z wieży mariackiej. Na kanapce w negliżu śpi jakaś kobieta.  Naszego bohatera boli głowa, próbuje uprzątnąć puste butelki, pod stołem znajduje złoty róg. Wtedy zaczynają się pojawiać w jego pokoju postaci - Zbigniew, Maciej,  husarze na koniach, Cześnikowa. Stefan śni o przeszłości, ale, jak zobaczymy na końcu, także o tym co będzie. Sielankowy modrzewiowy dworek w Kalinowie z Hanną, Jadwigą, Miecznikiem, papkinowaty Damazy, swatająca wszystkich Cześnikowa, spór myśliwski Macieja i Skołuby - to znamy dobrze z Mickiwiecza i Fredry.
Druga część jest umiejscowiona na strychu, gdzie leżą jakieś stare rupiecie, w tym przewrócony zegar z kurantem. W tej scenerii, bardziej mrocznej, będziemy mieli sceny, które nastrojem przypominały mi Grotgera.  Kobiety żegnające mężczyzn wyruszających na wojnę powtarzają te same gesty:  najpierw matka Stefana bandażuje głowę męża, potem tak samo robi Hanna opatrując głowę Stefana. Zaskakujący i wzruszający jest finał - mazura tańczą roześmiani młodzi ludzie ubrani jak powstańcy warszawscy z 1944 roku. Oprócz strojów, scenografii, klimat tworzy światło - scena lania wosku przez dziewczęta jest szczególnie piękna - jakby ją malował Rembrandt.
Photo: Opera Bałtycka

Paweł Skałuba, na którym spoczywał ciężar przedstawienia, grał doskonale - żeby jeszcze tak samo śpiewał... Niestety idealnym Stefanem nie był, ponieważ słychać było spore napięcie w górnym rejestrze, głos brzmiał nazbyt ostro, krzykliwie. Już martwiłam się, że oprócz dobrego aktorstwa nie będzie go za co pochwalić, ale obronił się interpretacją arii z kurantem. Za to Zbigniew - Adam Palka to prawdziwa rewelacja - piękna barwa, doskonała emisja i dykcja. Kolejny wspaniały młody baryton na polskiej scenie! Podobnie z radością i wielką przyjemnością słuchało się Aleksandry Kubas-Kruk. Oczarowała mnie jej jasna, koloraturowa Hanna. Chcę jeszcze! Żeby posłuchać Zbigniewa i Hanny pojechałabym do Gdańska znowu. 
 Zbigniew, Cześnikowa, Stefan
Photo: Opera Bałtycka 

Również i w tym "Strasznym dworze", podobnie jak w TWON, mieliśmy atrakcyjną Cześnikową, w którą wcieliła się Katarzyna Hołysz, podobał mi się także Zbigniew Macias w roli Macieja oraz Karolina Sikora jako Jadwiga. Mikołaj Zalasiński (Miecznik), Adam Zdunikowski (Damazy) i Daniel Borowski (Skałuba) stworzyli udane postacie sceniczne, ale głosy sprawiały wrażenie zmęczonych... Mimo tych indywidualnych niedoskonałości wszystkie duety, kwartety zaśpiewane były świetnie. Zasłużony aplauz zebrała także orkiestra i jej dyrygent Tadeusz Kozłowski. Mam nadzieję, że "Opera Bałtycka" postara się nagrać choć fragmenty tego przedstawienia, a na pewno warto byłoby zarejestrować arię "Któraż to, która tej ziemi córa" Aleksandry Kubas - Kruk. 
Tym razem nastąpiło porozumienie między sceną a widownią. Spektakl mówi o patriotyzmie, co nie proste  Nie jest ani apologetyczny, ani prześmiewczy, choć zaznacza się w nim nutka ironii - nie gryzącej, tylko ciepłej - Stefana boli skacowana głowa, ale za chwilę to może być prawdziwa rana od szabli albo kuli.  Wspólne emocje - rzadkie zjawisko, a jednak możliwe...
Mazur
Photo: Opera Bałtycka
Scena finałowa
Photo: Opera Bałtycka
libretto Jan Chęciński
kierownictwo muzyczneTadeusz Kozłowski
inscenizacja i reżyseriaMarek Weiss
scenografiaHanna Szymczak
choreografiaEmil Wesołowski
światłaPiotr Miszkiewicz
przygotowanie ChóruAnna Michalak
asystenci dyrygentaJakub Kontz, Szymon Morus
asystenci reżyseraMagdalena Szlawska,
Krzysztof Rzeszutek
asystent scenografaMonika Ostrowska






 Obsada:
MiecznikMikołaj Zalasiński
HannaAleksandra Kubas-Kruk
JadwigaKarolina Sikora
DamazyAdam Zdunikowski
ZbigniewAdam Palka
StefanPaweł Skałuba
MaciejZbigniew Macias
SkołubaDaniel Borowski
CześnikowaKatarzyna Hołysz
Stara NiewiastaJoanna Wesołowska
GrześKrzysztof Rzeszutek

niedziela, 13 grudnia 2015

Rigoletto - Teatr Wielki Opera Narodowa - 12.12.2015


Photo: TWON

Gdybym miała określić jednym słowem wczorajszy spektakl "Rigoletta" w Teatrze Narodowym powiedziałabym, że był luksusowy. Po pierwszym akcie było wiadomo, że nie musimy się denerwować o przebieg, bo mamy do czynienia z profesjonalistami  - możemy się zrelaksować i po prostu zanurzyć w świat opery. Bezpiecznie można zaprosić na to przedstawienie osoby, które jeszcze nigdy nie miały z tym rodzajem sztuki kontaktu. Tak jak dzieci lubią słuchać bajek ciągle od nowa i nie nudzi się im, a wręcz podoba, że Czerwony Kapturek idzie do Babci z koszyczkiem i jest za każdym razem zjedzony przez wilka a nie odwrotnie, tak i ja, muszę to przyznać, wolę raczej niezmodernizowane operowe inscenizacje. Warszawski "Rigoletto" ma scenografię w stylu włoskim, z pysznymi dekoracjami i kostiumami. Na dodatek Książę (Rafał Bartmiński) jest przystojny i władczy, Gilda (Aleksandra Kurzak) piękna i niewinna, Magdalena (Anna Bernacka) niebezpiecznie seksowna, Sparafucile mroczny i groźny a Rigoletto - budzi współczucie - czyli wszyscy znajdują się na swoim miejscu w opowieści, którą znamy. I co najważniejsze historia ta opowiedziana nam została pięknymi głosami. Zgodnie stwierdziliśmy w gronie znajomych, że największe wrażenie wywarli na nas Książę i Gilda. Szczególnie pozytywnie zaskoczył mnie Rafał Bartmiński - ależ wspaniale jego głos wypełniał przestrzeń! Śpiewał tak, jakby ta rola nie sprawiała mu żadnego trudu. Może trochę  brakowało mi niuansów, zróżnicowania uczuciowego w "Ella mi fu rapita!"  i  przydałaby się odrobina więcej seksapilu w "La donna e mobile", ale jego Książę był zdecydowanie imponujący. Finezji nie brakowało Aleksandrze Kurzak, która choć, jak dowiedzieliśmy się później,  zmagała się z chorobą córeczki i własną, była wspaniałą Gildą. Może rzeczywiście dało się to trochę słyszeć na początku, że momentami głos nie ma pełni blasku, ale potem rozśpiewała się i olśniła publiczność zwłaszcza w arii "Caro nome". Z widzianych ostatnio na scenie (na żywo) wykonawców roli książęcego błazna bardziej poruszył mnie Leszek Skrla, jednak Mikołaj Zalasiński to także bardzo dobry, solidny Rigoletto.  Lubię Annę Bernacką - szkoda, że rola Magdaleny jest taka krótka. Bardzo także podobał mi się Sparafucile  Piotra Nowackiego.
Carlo Montanaro po mistrzowsku poprowadził orkiestrę i chór TWON wydobywając wszytko co najlepsze z tego zespołu. Jaka to przyjemność posłuchać Verdiego w takim wykonaniu. Brawo dla wszystkich! 
Bohaterowie wieczoru - Książę, Gilada, Rigoletto, Maddalena ++
Źródło zdjęcia: Aleksandra Kurzak FB
Książę Mantui: Rafał Bartmiński
Rigoletto: Mikołaj Zalasiński
Gilda: Aleksandra Kurzak
Maddalena: Anna Bernacka
Sparafucile: Piotr Nowacki 

Dyrygent: Carlo Montanaro
Reżyseria: Gilberto Deflo
Scenografia: Ezio Frigerio
Kostiumy:  Franca Squarciapino

piątek, 20 listopada 2015

Straszny dwór - TWON - transmisja 19.11.2015

Kupiłam "Straszny dwór" Davida Pountneya. No może prawie w całości kupiłam - zareklamowałbym i oddała do wymiany reżyserowi finałowe sceny -  kabaretowy mazur w kibicowsko - folkowo - rokokowych strojach nie przypadł mi do gustu, wycięłabym też całą sekwencję kłótni o dzika, bo niewiele wnosi do przedstawienia.
Oglądałam kilka przygotowywanych przez Pountneya spektakli, w tym między innymi "Simpliciusa" sfilmowanego w Zurichu, czy wystawiony tam "Bal maskowy" i wiem, że lubi bawić się w teatr w teatrze. Postacie są często traktowane przez niego jak kukiełki, nie mają pogłębionej psychologii. Uwielbia groteskowe wyolbrzymienia i przejaskrawienia. Ten "Straszny dwór" też był grą z konwencjami, mnóstwo znaleźć można  w nim odwołań do sztuki malarskiej. Szczególnie podobały mi się żywe obrazy nawiązujące do Francois Bouchera i Joseph-Marie Viena. 
Moim zdaniem niekoniecznie należy uwspółcześniać Moniuszkę, ale tak już wiele było "Strasznych dworów" w kontuszach, że raz na jakiś czas warto pobawić się formą i spróbować poeksperymentować w inscenizacjach. Wybaczcie kochani wielbiciele kompozytora, ale nie uważam tego utworu za arcydzieło i nie traktuję go w związku z tym być może ze szczególną atencją (arcydzieła chyba wystawiać prościej). Śliczne są za to poszczególne arie a scenografia Leslie Traversa dała im bardzo dobrą oprawę.

Spektakl w całości można zobaczyć na dwóch platformach - zapisy różnią się jakością dźwięku i obrazu (może to jednak kwestia mojego sprzętu).

Ciekawe dla mnie było rozpoczęcie przedstawienia od pokazania "Bitwy warszawskiej" Kossaka. Na pierwszym planie, po lewej stronie, znajduje się tam kobieta z karabinem. Hanna śpiewając swoją arię Do grobu trwać w bezżennym stanie!... Któraż to która, tej ziemi córa też trzyma taką broń.


Pountney zrobił spektakl o bojowych, pięknych, bystrych Polkach i nieco naiwnych, lecz o dobrym sercu, przedstawicielach trochę brzydszej części mieszkańców dorzecza Wisły, którym wbrew postanowieniu nie udaje się pozostać singlami. 
We mnie też czasami wstępuje duch waleczny i dlatego wyzwałabym na pałasze albo na pistolety każdego, kto twierdzi, że "młodzież" źle tu śpiewa. Bardzo dobrze słuchało mi się Jadwigi, Hanny, Zbigniewa i Stefana - piękne głosy, dużo serca i artyzmu włożyli w swoje kluczowe arie.
 
 "Starsi" - Miecznik i Skołuba - pokazali klasę.
No i możemy cieszyć się z naprawdę wspaniałej Cześnikowej! Kradnie ta niewiasta show.

 O Macieja i Damazego kruszyć kopii nie będę ...


Na marginesie - tak by mi się marzyło czytać dobre, pogłębione recenzje krytyków muzycznych. A w ich tekstach zamiast analiz marudzenie, za przeproszeniem o "pierdołach", upust frustracji politycznych itp. Jak się narzeka na jakość wykonania, jakość kształcenia w szkołach, samemu też trzeba wziąć się do roboty i o jakość swojej pracy dbać a nie komentować cudzą w stylu: "coś tam było nie tak, ale nie wiem co". Ja bym się chciała dowiedzieć od fachowca konkretnie co, a tym bardziej byłoby to z korzyścią dla wykonawców.

Edyta Piasecka - Hanna
Elzbieta Wróblewska - Jadwiga
Tadeusz Szlenkier - Stefan
Rafal Siwek - Zbigniew
Adam Kruszewski - Miecznik
Ryszard Minkiewicz - Damazy
Aleksander Teliga - Skołuba
Anna Borucka - Cześnikowa
Zbigniew Macias - Maciej
Wanda Franek - Staruszka
Joanna Motulewicz - Marta
Damian Wilma - Grześ
Dyrygent: Andriy Yurkevych
Kostiumy: Marie-Jeanne Lecca
Choreografia: Emil Wesolowski
Scenografia: Leslie Travers
Lighting: Fabrice Kebour
Reżyseria: David Pountney

środa, 18 listopada 2015

Król Roger - Opera Krakowska - 17.11.2015



Opera Krakowska jest kameralnym miejscem i taki też charakter ma nowa produkcja „Króla Rogera” Michała Znanieckiego.  Dużą zaletą takiej przestrzeni jest bliski kontakt widowni ze sceną – doskonale widać grę aktorską, która była  świetna.
Dla tych, którym nie udało się dotrzeć na spektakl, a niestety chyba nie będziemy mogli zobaczyć zapisu, najpierw trochę  o tym, co mogliśmy zobaczyć na scenie:


W pierwszym akcie obserwujemy rodzinę przy stole – żonę we współczesnej  sukience, męża  w garniturze czytającego gazetę, ich kilkuletniego synka. Piją herbatę podawaną przez służących i to jedynie może świadczyć o ich wyższym statusie społecznym, lecz insygnia królewskie są tu nieobecne. Roksana (Katarzyna Oleś – Blacha) próbuje nawiązać kontakt z Rogerem (Mariusz Kwiecień), jednak on  zatopiony w lekturze właściwie mało zwraca na nią uwagę. Ma natomiast bliski kontakt z dzieckiem, przytula je, coś mu opowiada.  Początkowo też  ignoruje skargi chóru – vox populi na  Pasterza - wichrzyciela (Pavlo Tolstoy), a nawet gdy ten zjawia się osobiście – w białej koszuli, modnych półbutach i czapce  - też jakby mało go to obchodzi. Ściany pokoju, w którym siedzi rodzina otoczone kamiennymi tablicami, na których świecą  teksty ze Świętych Ksiąg różnych religii. Pasterz, gdy zostaje przyprowadzony przez wrogi dla niego chór wcale nie wydaje się przestraszony ani zdeprymowany. Bada ściany,  pod jego dotknięciem teksty blakną, a w końcu nikną. Nieproszony zasiada przy stole, pije herbatę. Wyraźnie cieszy to Roxanę, która nareszcie ma towarzystwo. Arią „Mój Bóg jest piękny jako ja”  Pasterz opisuje siebie. W końcu udaje mu się przyciągnąć uwagę Rogera, który choć niezadowolony, zaczyna poddawać się jego wpływowi. Przyglądają się sobie intensywnie, zachodzi jakieś  magnetyczne oddziaływanie.  Niespodziewanie Roger całuje Pasterza w usta. Chór woła „Zgroza, zgroza!” -  jest też oburzony tym, że zamiast skazać Pasterza na śmierć, Roger zaprasza go wieczorem na sąd. Przerażona jest również obserwująca  wszystko  Roksana, która odpycha męża, gdy ten chyba sam zdumiony i zaskoczony tym, co zrobił, próbuje ją objąć. 
*
 
 
 Photo: Opera Krakowska
Drugi akt rozgrywa się w gabinecie Rogera. Na środku  stoją obite czerwoną skórą fotele i kanapa. Wokół na postumentach ustawiono popiersia mędrców. Roger niezwykle zdenerwowany czeka na Pasterza. Taka ogarnia go panika, że nie może znaleźć dla siebie miejsca, nawet komicznie chowa się za fotel, zza którego musi go wyciągać Edrisi, żeby jego szef się nie skompromitował. Słyszymy Roksanę śpiewającą „Uśnijcie krwawe sny króla Rogera” i obserwujemy jak jej mąż zmaga się z sobą, targają nim ogromne emocje. Jej samej nie widzimy, natomiast pojawia się jej tańcząca w krwiście czerwonej sukience kopia. Gdy zjawia się Pasterz ze zdumieniem możemy dostrzec, że jest ubrany identycznie jak Roger, a gdy zaczynają rozmawiać gość imituje gesty gospodarza, tak jakby chciał się nim stać,  żeby ten nie mógł go od siebie odróżnić. W końcu obejmuje Rogera, ściąga z palca i wyrzuca jego ślubną obrączkę.  W tle tańczą kobiety podobne do Roksany, staje się ich coraz więcej. Roger próbuje się bronić, nie chce słyszeć, ani widzieć tego, co się dzieje wokół. W końcu zrywa po kolei peruki tańczących kobiet i okazuje się, że to mężczyźni udający kobiety Przestrzeń pogrąża się w chaosie, Pasterz  rozbija posągi mędrców, wzywa wszystkich, aby za nim poszli. Roksana to czyni i razem z tłumem podąża gdzieś w ciemność. Na scenie pozostają Edrisi i  Roger, który mocno przyciska do piersi synka.  Ale i on, mimo tego, ze dziecko bardzo chce go zatrzymać odchodzi ze słowami: „Pielgrzymem stał się król”. Mały chłopiec zostaje sam i chowa się za fotel tak jak wcześniej jego ojciec.
 *

 Photo: Opera Krakowska
W ostatniej, post-apokaliptycznej części wszystko pokrywa sypiący się z góry piach.  Wyłaniają się z niego szczątki mebli, jakieś zwały materii. Na ogrodowych krzesłach siedzą starzy, chorzy Edrisi i Roger (chyba niewidomy). Dołącza do nich Roksana w hippisowskim stroju i jacyś mężczyźni, których trudno z daleka i w panującym półmroku odróżnić od Edrisiego i Rogera. Roger próbuje rozpoznać Pasterza - jego głos skądś do nas dochodzi,  ale on sam się ukrywa. Mocno wzburzony Roger zdziera maski mężczyznom, ale nie ma wśród nich poszukiwanego. Jeden z nich zadaje mu cios. Roger umiera.  Edrisi i Roksana okrywają jego ciało czarną płachtą. Potem scena rozświetla się nagle a zwrócony do nas twarzą Roger śpiewa ekstatyczny hymn.  Widzimy to, czego  Roger doświadcza po śmierci - w tle przesuwają się obrazy prawdopodobnie z jego  życia. Wśród nich  jest  pojawiająca się kilka razy twarz małego, uśmiechniętego chłopca. Słyszymy ostatnie zdanie – klamrę utworu: „Przejrzyste wyrwę serce, Słońcu w ofierze dam”.
Photo: Opera Krakowska
 *
Publiczność wybierająca się na „Króla Rogera” może spodziewać się czasami kontrowersyjnych pomysłów inscenizacyjnych. Ja miałam nadzieję, że może nawet jeśli produkcja będzie dla mnie szokująca, będę mogła cieszyć się muzyką Szymanowskiego w bardzo dobrym wykonaniu. Było lepiej niż się spodziewałam. Koncepcję inscenizacyjną uważam za udaną – logiczną, spójną, skłaniającą do refleksji. Warstwa muzyczna nie zawiodła! Bardzo podobało mi się subtelne prowadzenie orkiestry przez Łukasza Borowicza. Można było rozsmakować się barwą poszczególnych instrumentów.  Przyznam też, że zdarzało się, że zapominałam o muzyce, tak jak czasami dzieje się to podczas projekcji filmu, ponieważ pochłaniało mnie to, co działo się na scenie. Reżyser skupił naszą uwagę na zmaganiach Rogera z Pasterzem, który jest w istocie jego  alter ego – uosabia  część osobowości ulegającą kultowi przyjemności, pozwalającą sobie na łamanie zasad.  Mariusz Kwiecień i Pavlo Tolstoy stworzyli niezwykle ciekawe aktorsko postacie i byli dla siebie równorzędnymi partnerami. Myślę, że ten spektakl można byłoby nazwać „Król Roger – Pasterz”.  Wzrost, sylwetki, ubiór pomagały wrażeniu, że intruz „zawłaszcza” osobowość króla.  Roger to jakby druga skóra Mariusza Kwietnia i wokalnie i aktorsko po prostu nim jest, dlatego trudno nawet analizować poszczególne elementy tej roli. Zapamiętam z Krakowa na pewno wzruszające sceny z synkiem, pokazany znakomicie niepokój i wewnętrzne zmagania z  drugiego aktu i  mocne zakończenie – hymn Rogera.  Pasterz Pavlo Tolstoya był równie pełnokrwisty – pewny siebie, zuchwały wręcz – i tak też tenor śpiewał swoją partię: czystym, mocnym głosem, pewnie.  To niezwykle trudna partia, mało kto z nią sobie radzi.
Michał Znaniecki usunął Roksanę w cień, dlatego Katarzyna Oleś – Blacha nie miała możliwości stworzenia wielowymiarowej roli – była bardziej figurą żony. Barwa głosu, jego nasycenie sprawiły, że dałam się uwieść jej wykonaniu. Podobnie podobał mi się Edrisi  Adama Sobierajskiego – to także ważna partia i przekonująco zagrana i zaśpiewana.
Postać dziecka, o którym libretto nie wspomina, ale którego istnienie było przecież bardzo prawdopodobne dodaje emocji. Chyba nie jako pierwszy Michał Znaniecki wprowadził je do „Króla Rogera” - dla mnie było novum.
Dobre, mocne przedstawienie, daje nowe spojrzenie na utwór Szymanowskiego i Iwaszkiewicza.
Photo: Opera Krakowska
Reżyseria i kostiumy: Michał Znaniecki
Kierownictwo muzyczne: Łukasz Borowicz
Scenografia: Luigi Scoglio
Choreografia: Diana Theocharidis
Przygotowanie chóru: Zygmunt Magiera
Przygotowanie chóru dziecięcego: Marek Kluza
Reżyseria światła: Bogumił Palewicz

Obsada:
Roger | Mariusz Kwiecień,
Roksana | Katarzyna Oleś-Blacha,
Pasterz | Pavlo Tolstoy,
Edrisi | Adam Sobierajski
Arcykapłan | Przemysław Firek,
Diakonisa | Marta Abako,

poniedziałek, 2 listopada 2015

Don Giovanni - 1.11.2015 Wiener Staatsoper

 
Zainwestowałam w transmisję on - line "Don Giovanniego" z Wiener Staatsoper, ponieważ chciałam znowu zobaczyć w tej roli Mariusza Kwietnia. Bardzo lubię tembr jego głosu, podziwiam nienaganną technikę, zawsze jest interesujący na scenie - słuchać go i oglądać to prawdziwy luksus. Tak było i tym razem. Wiedeńska inscenizacja jednak nie porywała. Przesunęłam czas przekazu na godzinę 22.00, bo 1 listopada wcześniej nie miałam możliwości oglądania opery, i kiedy na scenie nie było Mariusza Kwietnia zaczynało robić się bardzo sennie. Mój organizm reagował jeszcze ożywieniem kiedy pojawiali się Zerlina - Andrea Caroll i Masetto - Jongmin Park. Pięknie śpiewali i coś na deskach Wiener Staatsoper nareszcie zaczynało iskrzyć. Wspaniały sopran Marina Rebeka, elegancki tenor Benjamin Bruns, a nawet niestandardowy bas Erwin Schrott nie byli w stanie tchnąć wystarczająco dużo życia w postacie ciemnej i statycznej produkcji J.L. Martinotiego. Jak to się stało, że partię Elviry powierzono w Operze Wiedeńskiej Juliane Banse brzmiącej ostro, niestabilnie to dla mnie wielka zagadka... Być może miała jakiś gorszy dzień, ale jeśli w jednej z głównych ról słychać śpiewaczkę z takimi problemami, zaczyna się myśleć czy ten Wiedeń nie jest jednak trochę przereklamowany...
Na razie słucham wcześniejszych nagrań "Don Giovanniego" z Mariuszem Kwietniem, a jest do czego wracać!

środa, 28 października 2015

Aida z Teatro Regio dla odpornych

 
"Aidę" z Turynu prezentowaną na The Opera Platform warto zobaczyć dla Anity Rachvelishvili w roli Amneris. Jest wspaniała.
Świetna inscenizacja Wiliama Friedkina - dobrze wyreżyserowana, z piękną scenografią i choreografią, z dobrym dyrygentem, ale niestety o reszcie obsady poza  Rachvelishvili raczej lepiej pomilczeć niż poopowiadać. Wielka szkoda.


Wykonawcy:
Kristin Lewis - Aida
Anita Rachvelishvili - Amneris
Marco Berti - Radamès
Mark S. Doss - Amonasro
Giacomo Prestia - Ramfis
In-Sung Sim - King
Kate Fruchterman - Priestess
Animation: Michael Curry
Music director: Gianandrea Noseda
Choir director: Claudio Fenoglio
Costumes: Carlo Diappi
Choir: Coro Teatro Regio Torino
Choreography: Marc Ribaud, Anna Maria Bruzzese
Libretto: Antonio Ghislazoni
Lighting: Andrea Anfossi
Director: William Friedkin
Orchestra: Orchestra Teatro Regio Torino

sobota, 24 października 2015

Szopenowy październik

Nie słuchałam stale, ale słuchałam bardzo dużo. I jeszcze mi szumi w głowie ten koncert e-moll ostatnio wysłuchany tyle razy ...
Podziwiam te dzieciaki, które doszły do finału Konkursu Chopinowskiego - wszyscy są bardzo utalentowani!

W sumie zgadzam się z werdyktem jury, ale moje serce skradła Kate Liu. Grała tak, jakby nie musiała uczyć się tej muzyki, tylko pozwalała jej się po prostu uwolnić ...

wtorek, 6 października 2015

Il Travatore - 3.10.2015 MET in HD

Dlaczego chodzi się na opery, których się nie lubi?  Choć tę moją niechęć do "Trubadura" tłumaczę sobie mroczną fabułą, wizją świata przesiąkniętego okrucieństwem i mściwością, to jednak w istocie nie to jest najważniejsze.  Nie o to chodzi, żeby było tylko przyjemnie na scenie - nie, nie o to!  Nie rozumiem po prostu tego utworu i uważam, że jest niespójny - ta  muzyka jest za elegancka w stosunku do opowiadanej historii. Szczególnie uderza mnie to w ariach Leonory - drażnią wokalne ornamenty w chwilach, gdy moim zdaniem powinna być na dnie rozpaczy! 
Znalazłam się jednak po dosyć długim niezdecydowaniu i "psychomachii" na  "Trubadurze" w Filharmonii Olsztyńskiej (!) chyba głównie dlatego, że pomyślałam sobie "A może tym razem, wydarzy się COŚ". 
I nie żałuję, ponieważ Dolora Zajick stworzyła naprawdę wspaniałą i godną zapamiętania kreację jako Azucena. Wspaniały głos i aktorstwo najwyższej próby - zrosła się z tą trudną rolą, jakby to była jej druga skóra. Nikt, w tej gwiazdorskiej przecież obsadzie, nie był tak dobry jak ona. Chociaż grała osobę chorą psychicznie jej zachowanie było wytłumaczalne, a postać  najmocniej wzruszała.
Photo: Met
Wątek miłosny nie wydawał się być aż tak bardzo istotny, ponieważ nie dało się zauważyć specjalnie "chemii" między Leonorą - Anną Netrebko i Manrico - Yonghoonem Lee i chociaż wokalnie bardzo mi się podobali, zwłaszcza Anna Netrebko, ich gra była raczej konwencjonalna. Więcej emocji było między Leonorą a Luną - w tej roli bardzo dobry tego wieczoru Dmitri Hvorostovski. Myślałam: "Dziewczyno, czemu odrzucasz tego Lunę? Pasuje przecież do ciebie o wiele bardziej niż Manrico ...!" 
Photo: MET
Photo: MET
Koncepcję inscenizacyjną Davida McVicara uważam za trafioną - scenografia nawiązująca do dzieł Francesco Goyi z  najciemniejszgo okresu twórczości współgra z pesymistyczną wymową "Il Travatore". 

Pokochałam Dolorę Zajick; za "Trubadurem" ciągle jednak nie przepadam...

Obsada: Anna Netrebko (Leonora), Dolora Zajick (Azucena), Yonghoon Lee (Manrico), Dmitri Hvorostovsky (di Luna), Štefan Kocán (Ferrando). Soliści, chór, balet i orkiestra The Metropolitan Opera

Dyrygent – Marco Armiliato. Reżyseria – Sir David McVicar.

PS.1. Jakość dźwięku transmisji z MET w Filharmonii Warmińsko - Mazurskiej  doskonała. Zapominało się, że nie siedzimy na widowni w NY.
PS. 2. Jestem  bardzo wdzięczna Policji olsztyńskiej za jej wyrozumiałość wobec moich  nieinteligentnych zachowań drogowych - wynik otumanienia krociami znaków objazdu i zamkniętymi, remontowanymi ulicami. Zostałam złapana, wypuszczona i nakierowana na właściwą drogę;).

piątek, 18 września 2015

Kalenadrium: wrzesień - grudzień 2015

Zrobiłam sobie zestawienie co i gdzie grają u nas do grudnia 2015. Dzielę się - może komuś też się przyda  w planowaniu krajowych operowych wypadów.

Parę rzeczy mnie zaskoczyło - na przykład liczba premier "Strasznego dworu"  w tym roku.
W październiku "w moich okolicach" dużo Traviaty - w Bydgoszczy, Łodzi, Gdańsku i Poznaniu!

Ciekawie zapowiada się listopad - oprócz "Króla Rogera w Krakowie premiera "Don Giovanniego" w Łodzi, którą reżyseruje Natalia Babińska, premiera "Balu maskowego" w Szczecinie - ambitnie; także nowe realizacje w Gdańsku i Warszawie. Jest to miesiąc "Carmen" - grać ją będą w Krakowie, Wrocławiu i  Białymstoku.

We Wrocławiu bardzo różnorodnie (o ileż bardziej niż w Operze Narodowej!), tyle że to dla mnie dosyć daleko. Do Opery Kameralnej zdecydowanie  jest na co jechać.



Wrzesień 2015

Teatr Wielki Opera Narodowa

Aida 18., 22.
Cud albo Krakowiaki i Górale 19, 20, 22,
Madama Butterfly 20, 23.

Opera Kameralna Warszawa
Membra  Jesu nostri 18

Agrippina 19, 20

Imeno 25

Opera Nova Bydgoszcz
Księżniczka czardasza 17, 19, 20.
Nabucco 25, 26, 27, 28, 29.

Teatr Wielki Łódź

Straszny Dwór 23.


Teatr Wielki Poznań

Alicja w krainie czarów 26


Opera Bałtycka

Eros i Psyche - premiera 12, 13, 15,16


Opera Krakowska

Cyganeria 25, 26, 27.

Opera Wrocławska
Borys Godunow 17
Kawaler srebrnej róży 19
Cyrulik sewilski 22
Rycerskość wieśniacza/Pajace 24
Nabucco 25
Czarodziejski flet 26
Sid, wąż, który chciał śpiewać 29
Wesele Figara 30

Opera Śląska
Manru  19,21.
Baron cygański 26.


Opera na Zamku Szczecin

Szukając Leara: Verdi 25,26,27.

Opera  i Filharmonia Podlaska
Carmen – premiera 25,26,27.

Krakowska Opera Kameralna
Brak informacji o spektaklach w sezonie 2015/2016



Październik 2015

Teatr Wielki Opera Narodowa

Aida  6.
Powder Her Face 13,15
Madame Butterfly 7,14.

Opera Kameralna Warszawa
Operetka 2,3
Pigmalion –premiera 16,17,18,20
Sprzedana narzeczona 25
MimOpera 30, 31

Opera Nova Bydgoszcz

La Traviata 2,3,4.
Napój miłosny 9,10

Teatr Wielki Łódź
La Traviata 2.
Madama Butterfly 7.
Trubadur 14.
Straszny dwór 23.
Cud albo Krakowiaki i Górale 26.
Baron cygański 29,30.

Opera Bałtycka

La Traviata 3,4
Tosca 24,25,27

Teatr Wielki Poznań

Halka 9,10
La Traviata 16,18

Opera Krakowska
Cyganeria  2,3,4
Madama Butterfly 9,11
Napój miłosny 16,18

Opera Wrocławska
Opowieści Hoffmana 1.
Carmen 3.
Napój miłosny 4.
Alicja w krainie czarów 6.
Oniegin 11.
Samson i Dalila 14.
Cyganeria 15.
Falstaff 16.
Carmen 18.
Otello 22.10
Łucja z Lammermooru 23.
Kobieta bez cienia 24.
Joanna d’Arc 25.
Cosi fan tutte 27.
Halka 28.
Rigoletto 29.
Czarodziejski flet 31.

Opera Śląska
Nabucco 2
Straszny dwór 3
Orfeusz i Eurydyka 4, 25
Halka 11
Baron cygański 12, 24
Tosca 16,

Opera na Zamku Szczecin
-
Opera  i Filharmonia Podlaska
Carmen 2,3,4,10,11,17,24,25



Listopad 2015

Teatr Wielki Opera Narodowa

Cud albo Krakowiaki i Górale 5,6,7
Straszny dwór – premiera 8,10 12,13,14, 15,16,17,18,19

Opera Kameralna Warszawa
Dialog lustra 4,5
Idomeno 14,15
Wesele Figara 28,29
Opera Nova Bydgoszcz
Potępienie Fausta 5
Baron cygański 26, 27, 28, 29

Teatr Wielki Łódź
Nabucco 4
Holender tułacz 8,10
Don Giovanni – premiera  21, 22, 24
Baron cygański 29

Opera Bałtycka

Olimpia z Gdańska – premiera 20, 21,22
Cosi fan tutte 27,28

Teatr Wielki Poznań
Carmen 7,8.11.
Anioł dziwnych przypadków 13,14
Don Giovanni 21,
Nabucco 22, 24

Opera Krakowska
Król Roger – premiera 13,15,17
Carmen 20,22

Opera Wrocławska
Parsifal 4
Oniegin 5
Czerwony Kapturek 6
Straszny dwór 6
Raj utracony 8
Rycerskość wieśniacza/Pajace 12
Traviata 14
Wesele Figara 15
Falstaff 18
Łucja z Lammermooru  20
Król Roger 21
Napój miłosny 22
Cyrulik sewilski 24
Chopin 25
Sid, wąż, który chciał śpiewać
Carmen 26
Kawaler srebrnej róży 27
Nabucco 28
Opowieści Hoffmana 29

Opera Śląska
-
Opera na Zamku Szczecin
Bal maskowy – premiera 21, 22
Hrabina Marica 28,29,30
Opera  i Filharmonia  Podlaska
Carmen 7,8,13,14,15,21,22, 28,29




Grudzień 2015
Teatr Wielki Opera Narodowa
Aida 3
Madama Butterfly  6
Rigoletto 11,12,13, 27,29

Opera Kameralna Warszawa
Orfeusz – premiera 15,16,17
Wesele Figara 19,20
Operetka 31
Opera Nova Bydgoszcz
Halka, 10 12, 13


Teatr Wielki Łódź

Cyrulik sewilski 10,12


Teatr Wielki Poznań

La Traviata 11, 12
Halka 16, 17


Opera Bałtycka

Straszny dwór – premiera 13, 15,16,19,20
Zemsta nietoperza 31

Opera Krakowska

La Traviata 12,13
Straszny dwór – premiera 18, 19, 20, 26, 27

Opera Wrocławska

Cyganeria 2
Cosi fan tutte 3
Otello 4
Oniegin 9
Madama Butterfly – premiera 19,20
Wesele Figara 30, 31
Opera Śląska
-

Opera na Zamku Szczecin

-
Opera  i Filharmonia Podlaska
-