niedziela, 7 grudnia 2014

Gość na sofie: Tom Harvey The Death of Klinghoffer – November 15th, 2014



 Photo: Metropolitan Opera
Gabriela i Tom Harveyowie z Nowego Jorku są miłośnikami opery. Podzielili się swoimi wrażeniami z ostatnio widzianych przedstawień (wersja angielska i tłumaczenie na język polski poniżej) 
Tom Harvey:
When the curtain rang down the crowd went crazy, standing OHs and thunderous applause. That's how happy we all were that the thing was over.

I can't believe it took only three hours. When we left the matinee, I was surprised to see daylight, feared it was the next day. Bada-bing![1]

Don't want a refund, I know there are expenses, but I would like three hours of my life back...

I think Adams forgot to write an opera and came up with a play instead. So he just told the cast to sing the words. There is no score, just a flat line on the ekg. Not exactly "bel canto." Willie Nelson could have written better music. The Klinghoffers had the day off, there was so little singing from them. I hope we paid them by the note.

Ditto for the libretto. I know they are always weird, but: "I would spit on you but I am dry. I have no tears and no spit"?! What?!? 

The historical sidebars and footnotes were the most entertaining part of the piece.

Admittedly, there were some "accidents," even a blind chicken finds corn sometimes:

-      The male dancer was fabulous, as was the dance-team he led to close Act I. When he finally pulled the trigger, I prayed the end was nigh, but nooo...

-      There were also some good voices (no good singing, need notes for that).

-      The two captains, worthy rivals, mano a mano[2], but mixed martial arts would have been more authentic

-      The showgirl was terrific.

The jihad virgin was just awful, not attractive.

 I had to go, to say I'd seen it. But I think one needs to be really smart or equally stupid to like it, quess I'm a 'tweener," [3]no problem.

Thinking of that random couple from, let's say Iowa, in town for the first time, who said : "Hey, let's try an opera when we're in NY..." and got whacked by this thing. Gawd!

Just take me back past 1926...




 Photo: Metropolitan Opera
Śmierć Klinghoffera – 15.11.2014 MET

Gdy opadła kurtyna tłum oszalał, stojąc i bijąc gromkie brawa. W ten sposób wszyscy okazali, jak są szczęśliwi, że to się już skończyło.
Nie mogę uwierzyć, że przedstawienie  trwało tylko trzy godziny. Kiedy wyszliśmy, byłem zaskoczony, że zobaczyłem światło dzienne, bo obawiałem się, że mamy już następny dzień. Voila!
Nie domagam się zwrotu pieniędzy, wiem, że były koszty, ale chciałbym z powrotem trzy godziny mojego życia...
Myślę, że Adams zapomniał jak się pisze operę i wymyślił zamiast tego sztukę. Kazał po prostu śpiewać obsadzie słowa. Nie ma partytury, jest po prostu płaski wykres ekg. Nie do końca "bel canto". Willie Nelson napisałby lepszą muzykę. Klinghofferowie mieli  wolny dzień, tak mało dano im do śpiewania. Mam nadzieję, że wypłacono im za każdą zaśpiewaną nutę.
A propos  libretta. Wiem, że bywają dziwne, ale żeby usłyszeć coś takiego: "Chciałabym splunąć na ciebie, ale nie mam jak. Brak mi śliny i łez”?   Co!?

Historyczne wstawki i odnośniki były najbardziej interesującą częścią tego przedstawienia, choć trzeba przyznać, że zdarzyło się kilka dobrych "wypadków"- czasem trafi się ślepej kurze ziarno:
- Fantastyczny tancerz, tak jak i cały prowadzony przez niego zespół taneczny, który  zamykał Akt I. Kiedy w końcu pociągnął za spust, modliłem się, żeby koniec był blisko, ale nieee ...
-Były też dobre głosy (nie można mówić o dobrym śpiewaniu, ponieważ do tego potrzeba nut)

- Dwaj kapitanowie (kapitan statku i Palestyńczyk/terrorysta), byli godnymi siebie rywalami, ale zróżnicowane style walki byłyby bardziej autentyczne
-Jedna  statystka   naprawdę wspaniała. (Dżihadystka z kolei po prostu straszna, nieatrakcyjna.)


Musiałem iść, żeby móc powiedzieć, że widziałem ten spektakl, ale myślę, że trzeba być naprawdę inteligentnym lub równie głupim, żeby to się podobało.  Podejrzewam, że nie jestem dość dobry ani w jednym ani w drugim -nie ma problemu.

Myślę sobie o przykładowej parze, powiedzmy z Iowa,  która jest w mieście po raz pierwszy i która decyduje: "Hej, spróbujmy pójść na operę, skoro jesteśmy  w Nowym Yorku..." i trafiają na coś takiego. A niech to!
Przenieście mnie z  powrotem w przeszłość do  1926 ...

Photo: Metropolitan Opera


[1] Badabing (Bada boom) is a slang phrase which is similar to the French term "Voila"

[2] an intense fight or contest between two adversaries


[3] a person who plays at two positions, not good enough at either to be restricted to it

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz