Photo: Metropolitan Opera
Gabriela i Tom
Harveyowie z Nowego Jorku są miłośnikami opery. Podzielili się swoimi
wrażeniami z ostatnio widzianych przedstawień (wersja angielska i
tłumaczenie na język polski poniżej) Gabriela Harvey
Le Nozze di Figaro is back with a new conductor, the respected Edo de Waart, and a new youthful cast, including Erwin Schrott as Figaro, Danielle de Niese as Susanna, Mariusz Kwiecien as Count Almaviva and Rachel Willis-Sorensen as the Countess. Many thought the dark, rotating set of gilded circular towers a drawback to this production. I thought it was a perfect background to all that was going on and solved some of the challenges for director Sir Richard Eyre. Cherubino’s escape through the high window in the Countess’s bedroom is an example.
In
her Met debut, soprano Rachel Willis-Sorensen made her entry lying in bed
and singing the beautiful “Porgi amor”; that, and her “Dove sono’, will
guarantee her return to the Met.
Cherubino
was well sung and acted by a newcomer (to me anyway) the mezzo Serena Malfi.
Mr.
Schrott as Figaro was impressive in both his acting and singing. He certainly
cut a handsome figure. His Susanna,
played by Daniele de Niese added much to the comedy and tempo of the plot. She
was masterful, her comedic touch in evidence.
She certainly came through in “Venite, inginocchiatevi”(Act
II), was a bit challenged in the Sull’aria”
(Act III duet) but at the top of her form in “Deh vieni, non tardar’’ at the
end.
During
the performance the only bravos went
to Mr. Kwiecien after his brilliant Act III aria “Vedro mentr’io sospiro.” He
was all one would want in a scheming philanderer, the count Almaviva. Oh, ah…
and yes….he looked fabulous in the figure fitting “costumes” of Spain in the
1930’s.
There
were others……. Ashley Emerson as Barbarina, John Del Carlo as Bartolo, Suzanne
Mentzer as Marcellina, and others all in good voice and solid acting skills. Bravi!
At
the end, I mused that even knowing the story and following the subtitles, one
gets lost in the intricacies of the plot.
I
loved the cast, energetic, fit and oozing sexual tension. The music was everything
you would want for such a story. Mr. de Waart never lost the momentum. All fun!
So why were there so many empty seats and why did the audience applaud only
twice?
Photo: Metropolitan Opera
Wesele Figara powraca do MET z nowym dyrygentem, znakomitym Edo de Waartem i nową, młodzieńczą
obsadą, w tym Erwinem Schrottem w roli Figaro,
Danielle de Niese
jako Zuzanną, Mariuszem Kwietniem jako
Hrabią Almavivą i Rachel Willis-Sorensen jako Hrabiną.
Wielu uważało,
że zestaw ciemnych,
obrotowych pozłacanych
wież jest wadą tej produkcji, moim zdaniem jednak to doskonałe tło
dla wszystkiego, co dzieje na scenie i rozwiązanie
wielu wyzwań, przed którymi stanął reżyser Sir Richard Eyre. Ucieczka
Cherubina przez wysokie
okna w sypialni Hrabiny
jest tego przykładem.
W swoim debiucie w Met, sopran Rachel Willis-Sorensen ukazuje się nam leżąc w łóżku i śpiewając piękną arię Porgi amor. Ona, a także Dove sono, na pewno zagwarantuje jej powrót na nowojorską scenę.
Rola Cherubina została bardzo dobrze zaśpiewana i zagrana przez nową twarz (przynajmniej dla mnie), mezzosopran Serenę Malfi.
Erwin Schrott jako Figaro był imponujący zarówno aktorsko jak i wokalnie. Przystojna postać. Jego Zuzanna, grana przez Daniele de Niese dodawała wiele komediowego wyrazu i nadawała tempa akcji. Była po prostu mistrzowska, jej komediowy talent mówił sam za siebie. Poradziła sobie pewnie z Venite, inginocchiatevi (akt II), Sull'aria "(duet, Akt III) był dla niej pewnym wyzwaniem, ale najwyższą formę pokazała w Deh vieni, non tardar.
Podczas spektaklu brawa otrzymał tylko Mariusz Kwiecień po błyskotliwym wykonaniu arii z III aktu Vedro mentr'io sospiro. Ma wszystko, czego można sobie wymarzyć, kiedy myśli się o przebiegłym kobieciarzu, hrabim Almavivie. Och, ach ... no tak ... i wyglądał wspaniałe w podkreślających figurę kostiumach z Hiszpanii 1930 roku.
Byli i inni ....... Ashley Emerson jako Barbarina, John Del Carlo jako Bartolo, Suzanne Mentzer jako Marcelina i inne, wszyscy w dobrej wokalnej formie i z solidnymi umiejętnościami aktorskimi. Brawo!
Na koniec, uświadomiłam sobie, że nawet znając historię i śledząc napisy, można się zgubić w zawiłościach fabuły.
Kocham tę obsadę, energiczną, emanującą seksualnym napięciem. Muzyka spełniała wszelkie oczekiwania. Maestro de Waart nigdy nie tracił impetu. Wspaniała zabawa! Dlaczego więc było tak wiele pustych miejsc i dlaczego publiczność oklaskiwała artystów tylko dwa razy?
W swoim debiucie w Met, sopran Rachel Willis-Sorensen ukazuje się nam leżąc w łóżku i śpiewając piękną arię Porgi amor. Ona, a także Dove sono, na pewno zagwarantuje jej powrót na nowojorską scenę.
Rola Cherubina została bardzo dobrze zaśpiewana i zagrana przez nową twarz (przynajmniej dla mnie), mezzosopran Serenę Malfi.
Erwin Schrott jako Figaro był imponujący zarówno aktorsko jak i wokalnie. Przystojna postać. Jego Zuzanna, grana przez Daniele de Niese dodawała wiele komediowego wyrazu i nadawała tempa akcji. Była po prostu mistrzowska, jej komediowy talent mówił sam za siebie. Poradziła sobie pewnie z Venite, inginocchiatevi (akt II), Sull'aria "(duet, Akt III) był dla niej pewnym wyzwaniem, ale najwyższą formę pokazała w Deh vieni, non tardar.
Podczas spektaklu brawa otrzymał tylko Mariusz Kwiecień po błyskotliwym wykonaniu arii z III aktu Vedro mentr'io sospiro. Ma wszystko, czego można sobie wymarzyć, kiedy myśli się o przebiegłym kobieciarzu, hrabim Almavivie. Och, ach ... no tak ... i wyglądał wspaniałe w podkreślających figurę kostiumach z Hiszpanii 1930 roku.
Byli i inni ....... Ashley Emerson jako Barbarina, John Del Carlo jako Bartolo, Suzanne Mentzer jako Marcelina i inne, wszyscy w dobrej wokalnej formie i z solidnymi umiejętnościami aktorskimi. Brawo!
Na koniec, uświadomiłam sobie, że nawet znając historię i śledząc napisy, można się zgubić w zawiłościach fabuły.
Kocham tę obsadę, energiczną, emanującą seksualnym napięciem. Muzyka spełniała wszelkie oczekiwania. Maestro de Waart nigdy nie tracił impetu. Wspaniała zabawa! Dlaczego więc było tak wiele pustych miejsc i dlaczego publiczność oklaskiwała artystów tylko dwa razy?
Photo: Metropolitan Opera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz