poniedziałek, 29 grudnia 2014

Gość na sofie: Gabriela Harvey - Dwie lady Makbet


 Photo: Gabriela Harvey
Tej jesieni wiele napisano o "Lady Makbet z mceńskiego powiatu" Szostakowicza, a nawet jeszcze więcej o „Makbecie” Verdiego" z Anną Netrebko jako Lady Makbet.


Oto garść moich wrażeń:

 

„Makbet”
Widziałam popołudniowe przedstawienie 11 października 2014 z Željko Lučićem w tytułowej roli i wspomnianą  już Anną Netrebko jako jego żoną. Dołączyli do nich Joseph Calleja jako McDuff i Rene Pape jako Banko a wszystko pod batutą Fabio Luisiego w doskonałej produkcji Adriana Noble’a.



Posępna scenografia Marka Thompsona, której ramę stanowiły sękate, jakby storturowane  drzewa, szybko wprowadziła nas w złowieszczy klimat tej mrocznej opery.

Nie było wątpliwości, kto był w centrum uwagi. Od chwili pojawienia się Anna Netrebko (w blond peruce, podobno jej pomysłu),  panowała nad sceną i nad widownią...   Kiedy szła po szczycie wyspy utworzonej z  krzeseł w scenie lunatykowania była po prostu hipnotyzująca.  Czarownice dodały grozy tej chwili. Dwuletnie przygotowanie Netrebko do roli opłaciło się. Jej głos brzmiał doskonale, ale tego popołudnia aktorstwo stanowiło również jej kartą przetargową!


Željko Lučić był perfekcyjny od początku do samego finału, pełen furii i zapału do walki. Konkurował z gwiazdorskimi umiejętnościami Netrebko i sam miał ich masę w zanadrzu. Naprawdę podoba mi się ten artysta!
 Photo: Gabriela Harvey
Przejmujący lament po stracie rodziny "O figli o figli miei" został pięknie zaśpiewany przez tenora Josepha Calleję. Był w świetnej formie wokalnej przez cały wieczór, podobnie jak  René Pape jako szlachetny Banko. Chór Met nie miał sobie równych.  Muzyka pełna niepokoju, dramatu i brutalności  wypełniania przestrzeń opery. 

Niezapomniane popołudnie ...

 Photos: Gabriela Harvey
 
 
 
 

 ***
„Lady Makbet z miceńskiego powiatu”



A teraz o drugiej Lady Makbet ... tym razem z Mceńska. Niespodziewany hit sezonu jak się wydaje.


Oglądałam to przedstawienie 21 listopada 2014 z Evą-Marią Westbroek, Anatolijem Kotschergą jako jej ojcem, Frankiem van Akenem (prywatnie mężem pani Westbroek ) jak Siergiejem, Oksaną Volkovą jako Sonyetką i wielu  innymi ... 

... Ostrzegano nas, że "przedstawienie może zawierać  strzały i efekty stroboskopowe",  ale  nie byliśmy ostrzeżeni przed  dosadnym charakterem niektórych scen .... To było niesamowite, jak bardzo muzyka Szostakowicza odzwierciedla fabułę, wszystko co tam jest... patos, erotyzm, przemoc, absurd ....Dyrygentem był James Colon. Świetny!


Współtworzyła to przedstawienie scenografia Grahama Vicka bazująca na jaskrawych kolorach i "kiczowatych”  rekwizytach, a także kostiumach: przykładem może być kwiecista żółta suknia a la lata pięćdziesiąte Evy-Marii Westbroek lub stroje ślubne młodożeńców.  Kto nie będzie pamiętał samochodu z lat 50-tych  a w nim  rozpadającego się ciała zamordowanego (przez nią ...) męża Kateriny?


Opera miała swoją premierę w 1934 roku w szczytowym okresie panowania terroru Stalina i została zakazana przez niego dwa lata później. Jest to opowieść o Katerinie  Isamailovej, nieszczęśliwej, żyjącej w związku małżeńskim z prostakiem, bezdzietnej i zupełnie znudzonej gospodyni domowej. Szybko, bo już w pierwszym akcie, zakochuje się w jednym z robotników męża, Siergieju i z tej namiętności wynikają dalsze perypetie. To co następuje jest naznaczone żądzą, przemocą, wulgarnością i bufonadą ... a kończy się wszystko mściwym utopieniem na drodze do gułagu na Syberii...


Eva Maria Westbroek była niesamowita jako Katerina.  Wspaniały przykład jak można osiągnąć wokalne szczyty w pełnej wyzwań roli i jednocześnie doskonale podołać jej fizycznie. Brawo!

Jako Siergiej  Frank van Aken sprawnie sportretował żyjącego chwilą, bez względu na koszty chama. Borys, nikczemny tesc, pierwsza ofiara (trutka na szczury) Kateriny, był śpiewany przez basa Anatolija Kotscherga, który mistrzowsko pokazał wszystko, co było podłe w tej postaci. Michaił Koleshhvili trafnie oddał komediowe rysy postaci skorumpowanego, pijanego księdza. Oksana Volkova jak Sonyetka idealnie wcieliła się w rolę uwodzicielki Siergieja w aktcie IV. Fuj! Co za banda łotrów! I co za wspaniała obsada!
Na koniec rozległy się długie brawa, po wieczorze  po którym nie wszyscy byli pewni,  czy im się podobał  (i czy aprobują to, co zobaczyli ...).


  Photo: Metropolitan Opera
 Photo: Metropolitan Opera

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz