Photo: MET
Niestety wypadki losowe nagle pokrzyżowały mi plany i nie mogłam jechać na transmisję "Roberto Devereux" z MET - słuchałam jej w radiu. Przyznam, że zawsze jest to dla mnie trudne, bo czuję się dziwnie, jakby coś było nie tak, jakbym straciła wzrok (chcę włączyć w radiu jakiś guzik, żeby pojawił się obraz;). Nie umiem do końca cieszyć się przedstawieniem, w domu toczy się życie rodzinne, trudno się skoncentrować. Cóż ...
Mimo wszystko wrażenia były - świetne kreacje wokalne głównych bohaterów! Pojawiły się wiadomości o silnej alergii Mariusza Kwietnia, ale to jest perzcież Mariusz Lwie Serce - nie dał się zmóc chorobie, głos brzmiał aksamitnie, zwłaszcza w pierwszej części. Kunsztowne i energetyczne było śpiewanie Mathiew Polenzaniego; pełna mocy i elegancji Sara w wykonaniu Eliny Garancy. Oczywiście bohaterką wieczoru bezsprzecznie była Sondra Radvanovsky - władcza, samotna, tragiczna. Nie jest to głos, który mnie zachwyca w całym rejestrze, ale artystka z Sondry Rdavanovsky jest przewspaniała!
Jeśli, kogoś, podobnie jak mnie, spotkały w sobotę przeciwności i nie mógł - na razie miejmy nadzieję! - zobaczyć - nowej produkcji MET, może posłuchać zarejestrowanej transmisji na stronie BR- Klassik Radio: https://www.br-klassik.de/programm/radio/ausstrahlung-646592.html
Photo: MET
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz