piątek, 8 maja 2015

Gość na Sofie: Gabriela Harvey - Manon w MET



 
Photo: MET
Widziałam produkcję Manon Massonet Laurenta Pelly’ego w Met z 2012. Śpiewane przez Piotra Beczałę "En fermant les yeux" i "Ach, fuyez " nadal są w mojej pamięci – a on był i jest nadal idealnym des Grieux dla mnie! Ale wracając do wznowienia  „Manon”, które miało miejsce 17 marca 2015  Manon, tym razem pod dyrekcją Emmanuela Villaume z Dianą Damrau jako Manon, Vittorio Grigolo  kawalerem des Grieux, Nicolasem Teste jako Hrabią des Grieux, Christopherem Mortagne jako Guillot de Morfotaine, Russellem Braunem w roli  kuzyna Manon Lescaut i  Dwaynem Croftem jako de Brétigny.

Po raz pierwszy spotykamy Manon, kiedy przyjeżdża pociągiem i trafia pod opiekę swojego kuzyna Lescaut. Bardzo młoda i dziarska dziewczyna w zwykłym stroju błyskawicznie oczarowuje nas wszystkich. Wkrótce dowiadujemy się, że jest w drodze do klasztoru. Wiemy też od razu, że jest najmniej odpowiednią kandydatką do klasztoru. Chłonie wszystko, co się wokół niej dzieje - elegancko ubrane  kobiety w gospodzie, awanse starszych panów takich jak Guillot, który oferuje zabrać ją do Paryża. Guillot organizuje powóz. Gdy Manon czeka na strofującego ją kuzyna, przybywa kawaler des Grieux. Wzajemne zauroczenie jest natychmiastowe i wkrótce młodzi uciekają korzystając z powozu Guillota.

Po raz  kolejny spotykamy ich, kiedy żyją wspólnie w małym mieszkaniu w Paryżu. Des Grieux pisze list do Ojca z prośbą o zgodę na małżeństwo z Manon. Pojawiają goście się - Lescaut i człowiek, który, jak wkrótce odkryjemy, to de Brétigny w przebraniu. Aby udowodnić swoje uczciwe zamiary, des Grieux pokazuje Lescaut list, podczas gdy de Brétigny ostrzega Manon, że des Grieux zostanie porwany wieczorem z polecenia  swojego ojca. Bretygny kusi Manon oferując jej protekcję i bogactwo. Lescaut i de Brétigny wychodzą. Manon jest rozdarta. Czy powinna przyjąć ofertę de Bretigny? Czy ostrzec des Grieux? Wkrótce staje się jasne, że pójdzie z de Brétignym. Rozleg się pukanie, des Grieux wychodzi, zostaje związany i uprowadzony. Manon jest pełna żalu.

W Akcie III widzimy kolejne wcielenie Manon. Przybywa oparta na ramieniu de Brétigny na deptak Cours-la-Reine w Paryżu. Usłyszawszy o rychłych święceniach kawalera des Grieux z ust jego ojca, Manon przybywa do kaplicy seminarium w St. Sulpice w Paryżu. Udaje się jej zdobyć kawalera po raz kolejny.

Wkrótce stoją w obliczu wyczerpania się pieniędzy. Manon przekonuje des Grieux, by podjął hazardowe wyzwanie Guilloa. Grają a des Grieux  wygrywa. Guillot oskarża go o oszustwo - des Grieux i Manon są aresztowani. Dzięki wstawiennictwu swego Ojca des Grieux wkrótce zostaje zwolniony.

On i Lescaut organizują próbę ratowania Manon,  ale zostają zdradzeni. Lescaut udaje się przekupić strażników i Manon i des Grieux znów są razem. Jednak jest już za późno. Po wyznaniu miłości, Manon umiera w ramionach des Grieux.

Nie podoba mi się zimna, szorstka, szara scenografia Thomasa Chantala, tylko czasami skontrastowana z jasnymi kolorami strojów. Ładna jest na przykład czerwona sukienka Manon w scenie hazardu! Rampa prowadząca do promenady Cours-la-Reine wygląda za bardzo jak wjazd dla wózków inwalidzkich. Scena baletowa w akcie III nie sprawdza się tutaj -  rampa przeszkadza.
Emmanuel Villaume ze Strasburga we Francji pokazał mistrzostwo w prowadzeniu śpiewaków w najbardziej intymnych chwilach.  Muzyka ogarnia z początku naiwnych, słodkich, a później udręczonych kochanków. Podkreśla napięcie w scenie w St. Suplice, gdy Manon i des Grieux łączą się ponownie. Jeśli mi nie podobała mi się realizacja wizualna sceny baletowej, doceniam bardzo elegancję muzyki. Orkiestra grała żywo w preludium oraz w akcie I wspierając doskonały zmysł komediowy za Christophera Montagne jako Guillota.

Montagne było przerażająco lubieżny, a w Akcie III mistrzowsko pokazano jego mściwość w zemście wobec Manon i des do Grieux. Przypomniał mi, Andrea Velisa, szpiega Scarpi...

Obsada drugoplanowa rzeczywiście doskonała! Nicolas Teste jako Hrabia des Grieux pokazał wielowymiarowość charakteru tej postaci. Jego głęboki, ciepły bas rozbrzmiewał, gdy błagał swojego syna, by ponownie rozpatrzył zostanie księdzem. Jednak stał się stalowy i sarkastyczny, gdy go nie  przekonał. Wejście na koniec III aktu było złowieszcze. Połączenie Scarpi (Gabriel Bacquier) i Komandora! Głos wznosił się ponad orkiestrą. To było doskonałe.

Komediowy zmysł Russella Browna był  ewidentny, zwłaszcza w I akcie, podczas spotkania z Manon, gdy stara się zapanować nad jej pobudliwością i ciekawością. Ma silny, melodyjny baryton.

Dwayne Croft pasował dobrze do roli, grał i pewnie śpiewał partię de Brétigny.
 
 Photo: MET
Diana Damrau i Vitorio Grigolo dali jeden z najbardziej emocjonujących występów w sezonie 2014-2015. Oboje byli w najwyższej formie! Damrau głosowo była nienaganna a jej aktorskie umiejętności ekscytujące. Transformacja z młodej dziewczyny w starszą Manon była całkowicie wiarygodna i poruszała serce. Dla mnie to wrażenie opierało się  na wykonaniu przez nią poszczególnych arii.  Zdumiewała jak młoda dziewczyna w "Jesuis encore tout étourdie",  poruszała w prawie szeptem zaśpiewanej arii " Adieu, notre petite table". W scenie w St. Suplice leżąc na podłodze śpiewała “N’est-ce plus ma main,” chcąc znowu zdobyć des Grieux czułością słów, a gdy słowa nie podziałały, uwodząc go. Jej głos był pełen brawury i  twardości w akcie IV, gdy Manon nie potrafi ukryć pragnienia dobrego życia. Pod koniec tego samego aktu, zmienia się, kiedy uświadamia sobie, że wszystko jest stracone. Podczas wykonania "Et c'est l'histoire de la Manon Lescaut" wszyscy czuliśmy ból. Głos Diany Damrau wznosił się gwałtowanie w oddając radość z ponownego połączenia się  Manon i des Grieux. Został zredukowany do ledwie słyszalnego szeptu, gdy Manon umierała. Całkowita kontrola!  Damrau była niesamowita  podczas całego cyklu przedstawień (widziałam ją ponownie 28 marca), chociaż najwyraźniej walczyła z przeziębieniem (http://www.nytimes.com/2015/04/28/nyregion/doctors-to-divas-stagehands-and-opera-lovers-at-the-met). Nikt by tego nie powiedział słuchając jej lekkich koloraturowych lirycznych nut, wznoszących się wysoko ponad orkiestrą i głosem Vittorio Grigolo.

Photo: MET

Jeśli chodzi o Vittorio Grigolo, ci ktorzy są mieszkańcami (sic!)
"Planety Opera"  (Plotkin http://www.wqxr.org/#!/story/how-stars-align-around-planet-opera/)" nie mogą byc wobec niego obojętni:  „albo się go kocha albo nie znosi."
 
Jego des Grieux jest porywczy, szalony w miłości, miota się na scenie z  Dianą Damra. Trochę za dużo jak dla mnie, już sobie tak myślałem, ale potem dotarło do mnie  brzmienie jego tenorowego głosu, wzniosłe pianissima ... pięknie. We arii o śnie w akcie II, des Grieux mówi Manon o swojej wizji, aby podnieść ją na duchu. Śniło mu się, że pewnego dnia będzie miał dom w otoczeniu pięknych drzew, kwiatów, będą  śpiewały ptaki. Nagle jego nastrój zmienia się, staje się smutny, ponieważ w domu brakuje Manon. Utrzymujące się  linia piano zapierała dech w piersiach, dzięki czemu “Viens! sera notre vie, sit u le veux, o Manon” "(Chodź! Nasze życie będzie szczęśliwe, jeśli tego chcesz, oh Manon), było o wiele bardziej przejmujące.
Chemia między des Grieux i Manon i była widoczna. W "Ah fuyez", arii w kaplicy, gdy uświadamia sobie, że ciągle tęskni i pragnie Manon, jego głos wznosił się, pokazywał rozpacz, desperację, co łamało serce. Uciszył się w następującym dalej duecie, co pokazywało jego kapitulację. Czy życzyłabym sobie więcej subtelności, finezji, elegancji w jego des Grieux? Tak, ale nastrój opery i czar, którym wszyscy zostaliśmy ogarnięci nie pozwalają narzekać.
Nikt, kto uczestniczył w tym przedstawieniu nie zapomni ostatniego krzyku Vittorio Grigolo. Pełen żalu za tym, co mogło być. Ufam, że będzie pamiętał, co może być ...
 
 Photo: MET



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz