piątek, 10 maja 2013

"Chowańszczyzna" bez dreszczu grozy

bo
Przedstawienie w ramach XX Festiwalu Operowego w Bydgoszczy
Kompozytor i autor libretta: Modest Musorgski
Narodowy Akademicki Bolszoj Teatr Opery i Baletu Republiki Białorusi
Kniaź Iwan Chowański : Oleg Melnikow
Kniaź Andrzej Chowański: Aleksiej Mikutel
Wasyl Golicyn: Sergiej Frankowski
Szakłowity : Władimir Pietrow
Dosifiej: Wasilij Kowalczuk
Marfa : Natalia Akinina
Emma :Marina Lichoszerst
Warsonofiew:   Dmitrij Trofimuk
Kuźka:   Jurij Bołotko
Strieszniew:   Sergiej Łazarewicz

Publiczność w Bydgoszczy przyjęła "Chowańszczyznę" bardzo ciepło. To bardzo tradycyjne w formie przedstawienie  zespołu z Białorusi miało kilku  dobrych wykonawców - Natalię Akininę (Marfa), Władimira Pietrowa (Szakłowity ), Wasilija Kowalczuka (Dosifiej), Olega Melnikowa (Kniaź Iwan Chowański), a także Aleksieja Mikutela (Kniaź Andrzej Chowański). Pozostali artyści  prezentowali średni poziom wokalny (niektóre głosy były już bardzo "zasłużone" :).
Mnie jednak ta opera znużyła. Z "Chowańszczyzną"  jest chyba zresztą w moim przypadku podobnie jak z operami Wagnera -  trudno jest mi emocjonalnie zaangażować się w te historie,  są dla mnie zbyt dalekie, obce.   Można współczuć właściwie tylko Marfie - zakochanej bez wzajemności w  Andrzeju Chowańskim. Marfa zajmuje się okultyzmem - wróży z wody straszną przyszłość - kto jej ją pokazuje? A starzec Dosifiej?  Woła, że Antychryst wkrótce opanuje świat i  prowadzi skupionych wokół siebie starowierców na samobójczą śmierć w ogniu, słowem zachowuje się jak klasyczny lider sekty- szaleniec... Spiski, zdrady, lud pije, przeklina swój los i woła o silnego przywódcę, który rozwiąże ich problemy... Cóż ....

Wymowa "Chowańszczyzny" jest dla mnie niejednoznaczna i pesymistyczna. Wizja cywilizacji, która nie wiadomo dokąd zmierza. Zastanawiam się dlaczego Teatr Bolszoj z Białorusi wybrał akurat tę operę do zaprezentowania w Bydgoszczy. Co chcieli nam powiedzieć? Spektakl był pokazany 9 maja, czyli w obchodzony w krajach byłego CCCP Dzień Zwycięstwa - czy miało to jakieś znaczenie?  A może chodziło po prostu o pokazanie pięknej scenografii, kostiumów, "wschodniego kolorytu", folkloru? Tak mi się wydaje, ponieważ nie miałam wrażenia, aby reżyser i wykonawcy mieli świadomość jaką groza tkwi w tym utworze. Nie chcieli czy nie umieli pójść głębiej?

Nie było źle, ale liczyłam na  więcej ...

IMG_4503


IMG_4507

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz