Zdjęcia: Gabriela Harvey
Pod
wspaniałą batutą francuskiego dyrygenta Emmanuela Villaume orkiestra
Metropolitan zaczęła lirycznie, potem zachwycała pełną energii muzyką, miejscami
przeplataną przepiękną walcową melodią.
Tym razem, idealna obsada poprawiła błędy
wcześniejszych przedstawień (z chorą prawie cały sezon Dianą Damrau i
entuzjastycznym :) Vittorio Grigolo.) Yende pełna energii, młodziutka mistrzyni, z łatwością wykonywała wysokie dźwięki. Razem z wracającym do Met po perypetiach
życiowych (rozwód z Ailyn Perez) Stephenem Castello, przedstawili
wiarygodnie parę młodych kochanków, była to prawdziwa manifestacja
młodości.
Podczas pierwszego duetu Yende śpiewała
idealne pianissimo, podkreślając strukturę walca, ale to się zmieniło,
kiedy po raz pierwszy spotyka się z Roméo. Zależnie od tego co się
działo na scenie głos Yende nabierał ciemności, czy też słodkości.
Drugi akt ukazał, że Yende pięknie wydobywa bardziej liryczny ton,
szczególnie wtedy, gdy deklarowała swą miłość śpiewając "Je t'aime”.
Powtórzyła to po raz kolejny, kiedy zaśpiewała wysokie C, wyrażając radość po
ich (tajemnym) ślubie. Śpiewała
jakby wyzwolona z wszelkich rygorów metrycznych, muzycznych,
aktorskich… Porywające roulady… Powtarzała ,,Non! Cen’est
pasle jour” trzy razy nie chcąc się rozstać z ukochanym, za każdym razem
wyżej! Gwiazda!
W roli Roméo
Stephen Costello miał imponujące popołudnie. W niektórych momentach swoim
zachowaniem przypominał Grigollo... Jego Roméo był mężczyzną pełnym pasji,
któremu ciężko jest kontrolować emocje. Pełen zapału, czy to leżąc na scenie,
czy też wspinając się na kolumnę, aby dotrzeć do Juliette. Costello dobrze znany jest z tego, że trzyma nuty
tak długo, jak tylko możliwe. Końcowe C, które wzbijało się nad orkiestrą, nie
blakło od pierwszych sekund, aż do ostatniej chwili prowadzącej muzyki. W ostatniej arii utrzymywał każdą nutę tak, jakby nie chciał jej końca...
Z obsady
wspierającej wyróżniła się Paula Murrihy jako Stephano. Podczas „Que fais Tu, blanche
Tourterelle” śpiewała żartobliwym tonem, podkreślając każde stretto i kończąc
perfekcyjnie wykonanym wysokim C. Mój ulubiony Yunpeng Wang jako Mercutio zachwycił śpiewając swoja krótką arię i w
scenie pojedynku .
Świetny
spektakl, piękne głosy, aktorstwo, scenografia i kostiumy
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz