poniedziałek, 13 czerwca 2016

Tristan i Izolda - 12.06.2016 - Teatr Wielki Opera Narodowa


Muzyka mnie pochłonęła. Utonęłam na kilka godzin. Cieszę się, że udało mi się być na "Tristanie i Izoldzie", bo nareszcie miałam okazję posłuchać Wagnera na żywo. Nagrania z reguły mnie nużyły. Znajomi podsyłali je, żebym się przekonała, ale jakoś "nie iskrzyło"... 


Inscenizacja Mariusza Trelińskiego jest, tak to widzę,  jego dalszym  mierzeniem się z problematyką światła i ciemności. Podobała mi się, choć momentami czułam się przytłoczona. Miałam wrażenie, że jestem na dalszej części "Jolanty", "Zamku Sinobrodego" - ta sama stylistyka dramaturgiczna i scenograficzna, podobna "metoda" analizy psychiki bohaterów - tym razem w centrum zainteresowania Trelińskiego jest mężczyzna - Tristan - schodzi do jego dzieciństwa, by pokazać korzenie zachowań w dorosłym życiu, samotność, tęsknotę za tym, by być kochanym. Czerń dominowała na scenie. Reżyser umieścił akcję na brytyjskim statku wojennym, poszczególne sceny rozgrywają się na jego różnych poziomach w mrocznych zakamarkach. Myślę, że w II akcie, kiedy główni bohaterowie przeżywają  chwile szczęścia, miłosnego zjednoczenia brakuje jednak jakiegoś otwarcia przestrzeni.


Melenie Diener - złotowłosa, o pięknym głosie - stworzyła mocną, namiętną postać Izoldy.  Równie dobre wrażenie wywarła Michaela Selinger w roli Brangeny. Jay Hunter Morris jest, moim zdaniem, tenorem lirycznym, który roli Tristana nie powinien śpiewać, bo jest dla niego za ciężka! Cóż, zaakceptowałam jednak takiego bardzo ludzkiego, "nienadzwyczajnego" Tristana.  Wzruszyły mnie sceny z Gorwenalem (Tómas Tómasson) w III akcie. Pewnie nie bez znaczenia było to, że siedziałam na balkonie, tuż przy scenie i widziałam bardzo dobrze śpiewaków, ich najdrobniejsze gesty, mimikę. Z panów spodobał mi się bardzo Król Marek - Reinhard Hagen i w niewielkiej roli Pasterza młody tenor Zbigniew Malak.


Izolda była kosmiczna, Tristan ziemski. Nieziemska muzyka w wykonaniu orkiestry TWON pod batutą węgierskiego dyrygenta Stefana Soltesza.




Reżyseria - Mariusz Treliński
Scenografia - Boris Kudlicka
Kostiumy - Marek Adamski
Reżyseria światła - Marc Heinz
Projekcje multimedialne - Bartek Macias

Obsada
Tristan - Jay Hunter Morris
Izolda - Melanie Diener
Gorwenal -Tómas Tómasson
Brangena -Michaela Selinger
Król Marek -Reinhard Hagen
Melot - Mateusz Zajdel
Pasterz/Młody marynarz - Zbigniew Malak
Sternik - Mikołaj Trąbka

4 komentarze:

  1. Ja wprawdzie w Warszawie nie byłem i nie słyszałem tego przedstawienia, ale nie mogę się zgodzić, że Jay H. Morris to tenor liryczny. Znam go z szeregu ról (też na żywo i też z Tristana) i mnie się wydaje on głosem na wskroś heldentenorowym, aczkolwiek mocno już zdartym i wyeksploatowanym. Faktem jest wszakże, że śpiewa z wielką kulturą, powściągliwością właściwą często właśnie głosom lirycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę poszukać jakichś starszych nagrań. Trudno naprawdę było powiedzieć co to za rodzaj głosu, ale niestety nie brzmiał zdrowo. Natomiast sympatyczny człowiek jest to - takie mam wrażenie.

      Usuń