Zacznę od końca - ten spektakl został nagrodzony przez publiczność w Bydgoszczy owacjami. Największe brawa otrzymali Joanna Moskowicz - odtwórczyni tytułowej roli oraz dyrygent Andrzej Straszyński. Baśniowo, poetycko było wczoraj w Opera Nova.
Joanna Moskowicz
Joannę Moskowicz słyszałam
już wcześniej jako Królową Nocy w „Czarodziejskim Flecie” i bardzo mi
się podobała. W roli Lakme była dziewczęca, delikatna, tajemnicza. Ma
prześliczny głos, którego słucha się z wielką przyjemnością i świetne
wyczucie aktorskie - żadnego fałszywego gestu. (Zastanawiam się jedynie
czy najwyższe nuty były słyszalne dobrze w każdym miejscu opery,
ponieważ śpiewane były przez nią ciszej). Jest przy tym prześliczna, co
jeszcze podkreślały hinduskie stroje - liliowe, białe, srebrzyste,
Oczarowały nas już od wejścia z Dorotą Sobczak (Mallika) i urodą i głosami w przepięknie wykonanym, słynnym duecie Viens, Mallika... Dôme épais le jasmin. Szkoda, że rola służącej jest taka krótka, bo chciałabym posłuchać także Doroty Sobczak więcej.
Bardzo dobrą wokalnie i aktorsko rolę mogliśmy podziwiać w wykonaniu basa Bartłomieja Tomaki – dla mnie odkrycie - który grał ojca Lakme - bramina Nilakanthę. Śpiewak obdarzony jest doskonałymi warunkami - imponująca, władcza postura, głęboki głos, który wypełniał całą przestrzeń opery sprawiały, że wierzyło się bez problemu, że jest kimś, komu podporządkowana jest dramaturgia wydarzeń.
Niestety Vasylowi Grokholskiemu nie udało się stworzyć równie przekonująco postaci Geralda - ukochanego Lakme. Miałam wrażenie, że śpiewał z pewnym wysiłkiem i grał być może dlatego niespokojnie, co szczególnie przeszkadzało, w miłosnych duetach. Dopiero w trzecim akcie jego głos nabrał ciepła i liryzmu. Gerald to jednak podobnie jak Pinkerton z Madame Butterfly mało wdzięczna rola. Dlaczego Lakme zakochuje się w nim i ginie z miłości do niego? Dosyć arogancki oficer brytyjski, który raczej bezmyślnie łamie hinduskie tabu, naraża się przez to na gniew bramina Nilakanthy i sprowadza na siebie jego zemstę. Trudna obronić taką postać - wymaga to dużej charyzmy ...
Przedstawienie nie ma rozbudowanej scenografii, jest jednak piękne wizualnie dzięki strojom i świetnej choreografii autorstwa Janiny Niesobskiej wykonanej rewelacyjnie przez tancerzy i tancerki (!) baletu Opera Nova. Towarzyszący nam panowie zgodnie stwierdzili, że dla nich sceny baletowe to był hit wieczoru :)
Kiedy ostatecznie opadła kurtyna i zgasły światła pomyślałam sobie, że chętnie przyjechałabym następnego dnia, żeby zobaczyć jeszcze raz to przedstawienie, posłuchać pięknej muzyki. To nie zdarza się tak często …
Bardzo dobrą wokalnie i aktorsko rolę mogliśmy podziwiać w wykonaniu basa Bartłomieja Tomaki – dla mnie odkrycie - który grał ojca Lakme - bramina Nilakanthę. Śpiewak obdarzony jest doskonałymi warunkami - imponująca, władcza postura, głęboki głos, który wypełniał całą przestrzeń opery sprawiały, że wierzyło się bez problemu, że jest kimś, komu podporządkowana jest dramaturgia wydarzeń.
Niestety Vasylowi Grokholskiemu nie udało się stworzyć równie przekonująco postaci Geralda - ukochanego Lakme. Miałam wrażenie, że śpiewał z pewnym wysiłkiem i grał być może dlatego niespokojnie, co szczególnie przeszkadzało, w miłosnych duetach. Dopiero w trzecim akcie jego głos nabrał ciepła i liryzmu. Gerald to jednak podobnie jak Pinkerton z Madame Butterfly mało wdzięczna rola. Dlaczego Lakme zakochuje się w nim i ginie z miłości do niego? Dosyć arogancki oficer brytyjski, który raczej bezmyślnie łamie hinduskie tabu, naraża się przez to na gniew bramina Nilakanthy i sprowadza na siebie jego zemstę. Trudna obronić taką postać - wymaga to dużej charyzmy ...
Przedstawienie nie ma rozbudowanej scenografii, jest jednak piękne wizualnie dzięki strojom i świetnej choreografii autorstwa Janiny Niesobskiej wykonanej rewelacyjnie przez tancerzy i tancerki (!) baletu Opera Nova. Towarzyszący nam panowie zgodnie stwierdzili, że dla nich sceny baletowe to był hit wieczoru :)
Kiedy ostatecznie opadła kurtyna i zgasły światła pomyślałam sobie, że chętnie przyjechałabym następnego dnia, żeby zobaczyć jeszcze raz to przedstawienie, posłuchać pięknej muzyki. To nie zdarza się tak często …
Photo: Opera Nova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz