Wagnerofanką nie jestem, lecz ta produkcja była pozycją obowiązkową, skoro na najbardziej sławnym u naszych zachodnich sąsiadów festiwalu mieli zadebiutować dwaj Polacy - Piotr Beczała i Tomasz Konieczny. Piotr Beczała zastąpił Roberto Alagnę, który wycofał się pod koniec czerwca, co jeszcze bardziej rozgrzało atmosferę związaną z premierą. Sporo się po tym spektaklu spodziewałam, bo za pulpitem dyrygenckim stanął mój ulubiony Christian Thielemann.