"Manon"
Muzyka: Jules Massenet
Dyrygent: Fabio Luisi
Manon: Anna Netrebko
Des Grieux: Piotr Beczała
Lescaut: Paulo Szot
Comte des Grieux: David Pittsinger
Bretigny: Bradley Garvin
Guillot: Christophe Mortagne
Produkcja: Laurent Pelly
Scenografia: Chantal Thomas
Kostiumy: Laurent Pelly
Obejrzałam
w Warszawie retransmisję Manon z Metropolitan Opera w Nowym Jorku.
Przedstawienie miało miejsce 7.04. 2012, ale to była Wielka Sobota, więc
w Polsce, za wyjątkiem Krakowa, przeniesiono pokazy na inne terminy.
„Mój” miał miejsce w Teatrze Studio 21.04.2012.
Opera „Manon” Masseneta (1884) oparta jest na swego czasu bardzo popularnej powieści Prevosta „Historia
Manon Lescaut i Kawalera des Grieux”. Reżyser L. Pelly przeniósł akcję
opery z końca XVIII wieku o sto lat później, nie widzimy więc u
bohaterów rokokowych kostiumów, peruk a scenografia jest bardzo prosta,
symboliczna. Akt II, który dzieje się w paryskim mieszkaniu Manon i Des
Grieux, a także akt IV- zakończenie mogłyby właściwie miejsce w XX/ XXI
wieku - stroje, wygląd sceny są bardzo uniwersalne. Taka właśnie
koncepcja wizualna przedstawienie a także gra aktorów sprawia, że
przedstawienie nabiera cech moralitetu. Podobają mi się generalnie takie
proste, "nie przegadane" realizacji.
Jest to też rzecz jasna przede
wszystkim opowieść o nieprostej, niecukierkowej miłości, która
rozwijając się w dramatyczny sposób na scenie niezwykle porusza. A że
tak się dzieje to zasługa przede wszystkim Anny Netrbko – Manon i
Piotra Beczały – Des Grieux. Te role wydają się być napisane dla nich.
Ich głosy doskonale brzmią w duetach a ponadto ma się wrażenie, że
zarówno wokalnie jak i aktorsko są zgrani jak mistrzowska para
wykonująca układy w tańcach na lodzie. Kiedy są na scenie stale
utrzymują ze sobą kontakt, przy czym oboje mocno skupiają na sobie
uwagę.
Pozostali wykonawcy, a szczególnie Paolo Szot (kuzyn Manon Lescaut), Bradley
Garvin (Bretigny) i David Pittsinger (Comte des Grieux) doskonale
śpiewają i grają. Orkiestra pod batutą Fabio Luisiego bez zarzutu (!).
Dygrsja:
Kiedy naprawdę coś mi się podoba od razu chciałabym posłuchać całości
od początku i żałuję, że tak jak w kinie nie można zostać jeszcze na
drugim seansie …No, ale niestety to niemożliwe … Trzeba będzie czekać
długo na DVD, bo jestem przeciwnikiem piractwa… Chociaż na drugi dzień
po transmisji pojawiła się w Internecie całość w wersji HD i można
byłoby ją sobie ściągnąć…. Pokusa, żeby sięgnąć po to, co się podoba,
chociaż nie można tego robić, nawet cudzym kosztem, jest bardzo
silna.... O tym też opowiada „Manon”...
W
pierwszym akcie poznajemy uroczą, bardzo ciekawą świata młodziutką
Manon, która pierwszy raz jest w dalekiej podróży. Wszystko ją zachwyca,
a szczególnie piękne stroje światowych pań w oberży w Amiens, gdzie się
zatrzymuje dyliżans. Manon jedzie do klasztoru, wysłana przez rodzinę
zaniepokojoną trzpiotowatym charakterem dziewczyny. Ma tu spotkać
swojego opiekuna w dalszej podróży, kuzyna Lescout. Dziwny wybór mentora
- szybko dowiadujemy się, że choć Lescout chętnie strofuje Manon i
udziela jej rad sam jest namiętnym hazardzistą, dość lekko traktującym
życie. Śliczna Manon podoba się wszystkim panom, a szczególnie starszym
bogatym Paryżanom – Bretigny i Guillototowi, którzy chcą ją uwieść. No i
nie ma się czemu dziwić – Anna Netrebko ma przepiękny głos: mocny i
zmysłowy o królewskiej, ciemnej barwie. Obcisły, szary żakiecik,
zawadiacki kapelusik na głowie, długie, spięte włosy pomagają jej
stworzyć obraz młodej, żywej dziewczyny. Manon odrzuca zbyt obcesowe
zaloty. Pojawia się spóźniony kawaler des Grieux wracający do ojca i
jest oczarowany Manon. Piotr Beczała szczupły i wysoki w skromnej
marynarce i jasnej koszuli od razu budzi sympatię. Bez trudu wierzy mu
się, że zakochuje się w Manon od pierwszego wrażenia, tak samo jak
wierzy się we wszystko co śpiewa i mówi. Sprawia to na pewno czysty,
dźwięczny, srebrzysty głos i sposób śpiewania nasycony emocjami. Razem
postanawiają wyjechać do Paryża posługując się powozem Guillota, co
rzecz jasna budzi to jego wściekłość, gdy odkrywa, co się stało. W tych
pierwszych scenach poznajemy charaktery głównych bohaterów – Manon,
chce spróbować wszystkiego, des Grieux jest ufny, pełen pozytywnych
uczuć do ludzi – do ojca, do Manon, której od razu chce zaproponować
nazwisko, wspólną przyszłość, Lescout – dba głównie o swoje interesy,
awanturniczy Guillot i spokojniejszy od niego Bretigny konkurują ze sobą
o kobiety starając się dokonać jak najwięcej podbojów głównie przy
pomocy swoich pieniędzy. Jest też wścibski tłum/chór gapiów/publiczności
szukających rozrywki i pragnący wieść wygodne życie, który ceni
pięknych i bogatych a pogardza tymi, którym się powinęła noga. To też
jest bohater tego spektaklu. Chociaż wiele scen i postaci w „Manon”
śmieszy, nie jest to świat bezpieczny - jest w nim przemoc i zło.
W
drugim akcie Manon i des Grieux wiodą życie pod dachami Paryża – ich
pokoik mieści jedno łóżko przykryte amarantowym kocem, jeden stolik i
jedno krzesło. Oprócz tego jest tam duży bukiet kwiatów. Des Grieux
pisze list do ojca z prośbą, by wyraził zgodę na ślub z Manon. Ten list
to właściwie poemat o Manon. Pojawiają się Leccout i Bretigny.
Oficjalnie kuzyn przybywa z pretensjami, że des Grieux naraża na szwank
dobre imię rodziny, w istocie pomaga Bretigny załatwić jego sprawy.
Manon dowiaduje się, że hrabia des Grieux, ojciec jej ukochanego,
zamierza wieczorem siłą zabrać syna i jeśli Manon o tym nie powie,
Bretigny zapewni jej życie w luksusie. Okazuje się, że wielki bukiet
kwiatów dziewczyna dostała od niego. Kiedy Des Grieux z nadzieją, ale i
z obawami, biegnie na pocztę. Anna Netrebko śpiewa arię „Adieu, notre
petite table" - tak pięknie, że dech zapiera w piersi. To znak, że
podjęła decyzję, aby opuścić zakochanego w niej des Grieux. Zamiast
opowiadać o tym, najlepiej posłuchać:
Mimo łez nie padają
słowa ostrzeżenia, więc tym bardziej porusza śpiewana przez Piotra
Beczałę aria "En fermant les yeux", w której jego bohater opowiada o
swoich marzeniach wspólnego życia z Manon. Piotr Beczała jest mistrzem
lirycznego śpiewania z piano i pianissimami takimi, że jego głos nie
traci dźwięczności i koloru, więc to to są fragmenty to kontemplacji:-)
Pokazuje jak czyste serce i poetycką duszę ma des Grieux. Tym bardziej
okrutna jest następna scena, kiedy wychodzi do pukających do drzwi
nieznajomych, a oni ogłuszają go i zabierają z sobą. Zastanawiałam się
czy reżyser nie dodał pobicia młodego des Grieux podczas uprowadzenia dla wzmocnienia efektu, ale faktycznie uderzenie jest słyszalne w muzyce Masseneta... Widać ojciec twardo potraktował syna.
Manon w trzecim akcie z
dziewczyny z prowincji przekształca się w wampa, za którym szaleje cały
męski Paryż i podziwiają kobiety. Na modnym pasażu śpiewa o urokach
czerpania przyjemności z życia. Trudno powiedzieć ile czasu upłynęło,
ale Anna Netrebko w wyrafinowanej sukni z piórami i mocnym makijażu
wygląda na o wiele starszą (nie wiem, czy taki i czy aż taki miał być
efekt tej zmiany wyglądu) Przyznam, że tutaj wyjątkowo Anna Netrebko
niespecjanie mnie przekonała - daleko jej do subtelności .…
Guillot nie rezygnuje z
prób odbicia jej Bretignemu i w tym celu, aby zaspokoić kaprys
uwodzicielskiej Manon, sprowadza tancerki. Młode dziewczyny, jakby
żywcem wyjęte z obrazu Degasa, po wykonaniu tańca są przemocą
uprowadzane przez przyglądających się im mężczyzn w czarnych strojach.
Manon nie docenia wysiłków Guillota, bo jej myśli są zaprzątnięte
rozmową ze spotkanym na pasażu hrabią des Grieux. Dowiaduje się od
niego, że jego syn jest w seminarium przy kościele Saint Sulpice i
zamierza zostać księdzem. Des Grieux mówi jej, że syn zapomniał o swojej
dawnej miłości. Manon postanawia odzyskać kawalera i jedzie do Saint
Sulpice. Czasami dziecko nie bawi się już zabawką, zapomniało o niej,
ale jeśli rodzice chcą ją dać komuś protestuje i za nic w świecie nie
chce się z nią z kimkolwiek dzielić - podobnie reaguje Manon.
Myślę,
że pochylone kolumny kościoła w scenie w Saint Sulpice pokazują stan
ducha kawalera des Grieux, któremu chwieje się świat. Jest mocno
zraniony; zawiódł się nie tylko na Manon, ale także na ojcu, w którym
nie ma oparcia i do którego stracił zaufanie. Widać to w ich rozmowie –
syn prawie nie patrzy na ojca, słychać, że hrabia des Grieux nie
akceptuje decyzji syna i kpiąco je podważa. Ani korzystający z życia,
ani szukający świętości syn nie znajduje jego aprobaty - odbiega od
normy. PomyśIałam
sobie, że dla rodziny łatwiej bywa nawet przyjąć to, że ktoś jest
łobuzem niż księdzem - ludzie oceniają, że to jest marnowanie życia.
Trudna droga naprawdę. Nie udaje się jednak przekonać młodego des Grieux, aby opuścił St. Sulpice i założył rodzinę. Wrażliwy chłopak schował się tam przed światem.
Wcześniej także wyszły
ubrane na czarno kobiety, które obserwowały młodego kleryka i
komentowały jego wygląd i kazanie – i w kościele też jest wścibski tłum,
tym razem w wersji żeńskiej, spoglądający łakomym okiem - na młodych
mężczyzn tym razem… Piotr Beczała pokazuje jak samotny i nieszczęśliwy
jest des Grieux w arii " Ah, fuyez douce image ...", Rozdzierające
serce. W jego pokoju symbolicznie umieszczonym na tyłach San Sulpice
leży masa książek i stoi łóżko z kocem takim samym (tym samym?) jak w
małym pokoju na poddaszu. To może być znak niewygasłej miłości do Manon,
a może też zarazem cierpienia des Grieux. Zjawia się Manon i scena,
która nastepuje jest wersją kuszenia Adama przez Ewę z Raju, bo ku
zgrozie roztrzęsionego des Grieux, Manon używa wszystkich sposobów,
żeby zdobyć go dla siebie znowu. I udaje się jej, bo mimo potężnej walki
z sobą des Grieux, nie ma siły, aby jej się oprzeć. Jeszcze i to jest
wstrząsające, że dla Manon nie ma nic świętego, nie waha się sięgnąć po
kogoś, kogo absolutnie powinna zostawić w spokoju. Aż serce boli, kiedy
się na to patrzy. Doskonale zagrana jest ta scena przez Annę Netrebko i
Piotra Beczałę. Ma się takie wrażenie, że rozrywając na piersiach
sutannę des Grieux Manon rozszarpuje jego samego. Pewnie, gdyby dało się to jakoś zrobić technicznie, reżyser pokazałby nam jak wyjmuje dla siebie jego serce:-).
W kolejnym akcie, którego
początek rozgrywa się w hotelu Transylwania, Manon namawia des Grieux do
hazardu, bo kończą się pieniądze odziedziczone po jego matce. Właściwie
szantażuje go znając jego słaby punkt: „Kochałabym cię do końca życia,
gdybyś zagrał…” Des Grieux ma świadomość wad Manon, jednak nie potrafi
przestać jej kochać. Łamiąc kolejne swoje zasady podejmuje grę z
Guillotem o bardzo duże stawki i wygrywa. Guillot oskarża go o oszustwo i
wzywa policję. Namawiany do ucieczki przez Manon i jej kuzyna des
Grieux odmawia, bo byłoby to przyznaniem się do winy. Wraz z policją
wkracza także hrabia des Grieux i mimo gorących próśb syna nie chce
pomóc w uwolnieniu współoskarżonej Manon, dodatkowo obciążonej zarzutem
złego prowadzenia się.
Finał rozgrywa się na prawie
pustej scenie. Pobita przez żołnierzy Manon ma być deportowana za
granicę. Próby odbicia jej zawodzą, bo przekupieni przez Lescout
pomocnicy na widok uzbrojonych żołnierzy uciekają. Lescout przekupuje
strażników, aby pozostawili des Grieux i Manon samych. Światło na scenie
jest takie jak we włoskich filach z lat pięćdziesiątych i podobnie
filmowo brzmi muzyka. Wysiłki des Grieux aby zachęcić wyczerpaną,
umierającą Manon do ucieczki przypominają starania lalkarza, który
próbuje naprawić i ożywić popsutą marionetkę z gałganków. Manon nie ma
już siły. Razem dodają sobie otuchy i przypominają wspólnie przeżyte
chwile. Manon mówi des Grieux, ze go kocha, prosi o wybaczenie zdrad,
wstydu i cierpień, których doświadczył przez nią. I umiera w jego
ramionach (za to kochamy operę!).
PS. Czy jednak rzeczywiście
Manon kochała des Grieux mam duże wątpliwości… Traktowała go, podobnie
jak jego ojciec, jak swoją własność nie dbając o jego marzenia i plany.
Natomiast piękne jest to, że on choć stracił majątek, dobre imię, nie
stał się cyniczny, zły. Zdał doskonale egzamin z miłości, która we
wszystkim pokłada nadzieję i wszystko przetrzyma … Cieszę się, że Piotr
Beczała zdecydował się pokazać des Grieux od początku do końca
heroicznie dobrego:-) Łatwiej jest grać złe, ciemne postacie, o wiele
trudniej wiarygodnie i interesująco dobre, więc duże gratulacje.