środa, 30 sierpnia 2017

O Piotrze Anderszewskim

Piotr Anderszewski
Muszę napisać o Piotrze Anderszewskim.
To nazwisko słyszałam wiele razy, w superlatywach ludzie się wypowiadali. Pojawiła się możliwość posłuchania go na koncercie w ramach festiwalu "Chopin i jego Europa". Zawsze w takich przypadkach włącza mi się myślenie czy aby na pewno warto tłuc się jakiś kawał świata i czy to nie będzie w końcu  zawód (parę razy tak się zdarzyło).

No i już wiem o co chodzi, sama się przekonałam. Zagrał Chopina poloneza - fantazję ładnie, ale wstrząsu nie było, zagrał Janacka "Po zarostlem chodnicku" II owszem, owszem interesująco.
No i wreszcie w wersji kameralnej koncert fortepianowy A-dur Mozarta z towarzyszeniem Apollon Musagete Quartett i Sławomira Rozlacha - absolutnie pięknie, tak że to trudno opisać słowami. I nie będę się silić, aby to jakoś wyrazić, bo wyszłyby śmiesznie egzaltowane zdania, a to było coś wiele większego poza słowami jeszcze.

Po powrocie do domu wyszukałam w sieci więcej jego wykonań. Mozarta oczywiście, ale także Szymanowskiego, Bacha. Poza tym, że świetnie gra,  Piotr Anderszewski bardzo ładnie opowiada o muzyce, o życiu i śpiewa :). Polecam film "Podróżujący fortepian"

2 komentarze:

  1. W kontekście "czy warto?" zastanawiam się właśnie nad tym, czy warto wybrać się do Poznania na koncert Pretty Yende. W sumie tłuc się przez kawał świata nie muszę, bo mam dość blisko, ale bilety są nieco "drogocenne".

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że warto. Sprawdziłam, że wejściówki są za 50 zł. Nie tak źle.
    (Tylko szkoda, że to piątek. Też znowu aż tak daleko nie mam, ale po pracy może być bardzo ciężko zdążyć fatalną E15).

    OdpowiedzUsuń